Fani Taylor Swift doskonale pamiętają, jak gwiazda - nie szczędząc dramatycznych słów - publicznie walczyła o prawa do swojej twórczości. Wokalistka została zaskoczona faktem, że katalog jej muzyki wykupił Scooter Braun i tym samym to on zyskał prawa do rozporządzania jej poprzednimi albumami. Taylor Swift nie złożyła jednak broni i postanowiła swoje własne płyty nagrać na nowo.
Plan Taylor Swift jest prosty - namówić fanów i stacje radiowe, by wykorzystywały jej piosenki pochodzące z nowych wersji jej starych albumów i tym samym odebrać Scooterowi Braunowi jakiekolwiek zyski, które mógłby zdobyć dzięki jej utworom. Po wydaniu na nowo albumu Fearless, przyszedł czas na krążek Red.
Scooter Braun ma swoją wersję
Konflikt między Taylor Swift i Scooterem Braunem od początku wzbudzał sporo emocji, a wszystko dlatego, że każde z nich od początku przedstawiało własną wersję wydarzeń. Podczas gdy Taylor twierdziła, że transakcja wytwórni i menedżera odbyła się za jej plecami. Scooter Braun mówił, że Tay otrzymywała wcześniej wiele propozycji wykupienia własnej muzyki, jednak nie była nimi zainteresowana. Teraz menedżer Justina Biebera podtrzymał to, co mówił wcześniej.
Żałuję i jest mi smutno, że Taylor tak zareagowała na umowę. … Wszystko, co się wydarzyło, było bardzo zagmatwane i nie było oparte na faktach. Nie wiem, jaką historię jej opowiedziano. Kilka razy prosiłem ją, żeby ze mną usiadła, ale odmówiła. Zaproponowałem, że sprzedam jej katalog z powrotem i zostanie objęta umową o poufności, ale jej zespół odmówił. To wszystko wydaje się bardzo niefortunne.
- powiedział Scooter Braun.
Tymczasem Taylor Swift w jednym z wywiadów stwierdziła, że otrzymała propozycję podpisania umowy o zachowaniu poufności, jednak to w jej przekonaniu miało "uciszyć ją na zawsze".