Przyznane przez polski rząd dotacje dla artystów mocno podzieliły środowisko. Część polskich wykonawców, która w odpowiednim terminie wypełniła stosowne wnioski, ma otrzymać wsparcie za straty spowodowane pandemią koronawirusa.
Dotacje przyznane przez ministerstwo wynoszą w wielu przypadkach po kilkaset tysięcy złotych, a na liście artystów, którym przyznano wsparcie są i przypadki kwot siedmiocyfrowych.
Co prawda w niedzielę minister Gliński poinformował za pośrednictwem Twittera, że lista artystów objętych dotacjami będzie ponownie zweryfikowana, ale temat 400 mln złotych przyznanych nie tylko ośrodkom kultury, ale także popularnym celebrytom, zdążył skutecznie oburzyć opinię publiczną.
Tymczasem w sprawie dotacji dla artystów wypowiedział się właśnie Taco Hemingway. Raper zdementował pojawiające się w mediach pogłoski, jakoby i on wyciągnął ręce po publiczne pieniądze.
Taco Hemingway o dotacjach dla artystów. Jest oświadczenie!
W niedzielne popołudnie Filip Szcześniak opublikował na swoim Instagramie oświadczenie, w którym wyjaśnia, że wbrew plotkom NIE SKORZYSTAŁ z dotacji dla artystów. Raper oświadczył, że nie ubiegał się o wsparcie, bo jest przeciwny wyciąganiu ręce po publiczne pieniądze w sytuacji, w której tak wiele dziedzin życia potrzebuje prawdziwego wsparcia.
Wbrew temu, co próbują sugerować niektóre media, nie pobrałem, ani nie ubiegałem się o ani jedną złotówkę z rządowego programu zapomogi dla artystów. Zdając sobie sprawę ze swojej uprzywilejowanej pozycji, NIGDY nie starałbym się o jakiekolwiek środki publiczne, których celem jest pomoc osobom i biznesom poszkodowanym przez pandemię. Uważam, że osoby z pierwszych stron gazet, osoby z lukratywnymi kontraktami reklamowymi i pokaźnymi dochodami z tantiem, nie powinny wyciągać dłoni po żadne pieniądze publiczne - nieważne czy "leżą na stole" i "czekają, żeby je wziąć" czy nie
- napisał Taco Hemingway.
- pisze dalej Taco.
O dotacyjnym skandalu dowiedziałem się wczoraj, ze zdziwieniem i rozgoryczeniem obserwując listę znanych nazwisk obok bajońskich sum zapomogi. Natomiast dzisiaj zobaczyłem, że kilka portali próbuje podpiąć mnie pod ten festiwal chciwości, jednocześnie zarzucając mi hipokryzję. Mylnie sugeruje się, że trafić miały do mnie pieniądze, o które ubiegał się mój magager Jan Porębski. Tymczasem prowadzi on własną firmę eventową, współpracującą z wieloma artystami i artystkami, i jak wiele osób z branży ubiegał się o dofinansowanie swojej działalności celem opłacenia pracowników - kierowców, dźwiękowców, dostawców sprzętu, ludzi z produkcji; czyli pracowników branży, których pandemia pozbawiła środków do życia. Ani złotówka z zapomogi nie miała trafić do mnie
Obecna afera to jeden z wielu przykładów niewłaściwego dysponowania pieniędzmi publicznymi w naszym kraju. W maju przelałem znaczącą dla mnie kwotę na pomoc polskiej służbie zdrowia, bo widzę i wiem od znajomych lekarzy jak bardzo jest niedofinansowana. Mam jednak świadomość, że to obowiązkiem państwa powinno być finansowanie tak służby zdrowia jak i pracowników innych branży, którzy zostali najsilniej poszkodowani w wyniku pandemii. Z ulgą przyjąłem informację Ministerstwa Kultury o tym, że rząd przynajmniej chwilowo wstrzymuje planowane wypłaty. Oburzenie społeczeństwa zaczyna zbierać swoje plony. Być może ktoś rzetelnie zastanowi się, komu faktycznie potrzebna jest pomoc, a kto doskonale sobie poradzi bez niej
- czytamy w oświadczeniu rapera.