Snoop Dogg to jedna z najbardziej znienawidzonych przez Donalda Trumpa gwiazd. Z wzajemnością. Odkąd w teledysku do Lavender Snoop Dogg strzelał do prezydenta, między panami nie ma szans na nawwt najmniejszą nić sympatii.
Nic dziwnego, że gdy Snoop Dogg znalazł się w Waszyngtonie, nie było takiej możliwości, aby nie zrobił Donaldowi Trumpowi jakiejś nieprzyjemności. Sposród najróżniejszych pomysłów - Snoop zastanawiał się m.in. nad oddaniem moczu na drzewko przed białym domem lub zrobieniem kupy na trawnik - wybrał palenie marihuany.
Snoop Dogg wbija szpilę Donaldowi Trumpowi
Snoop Dogg postawił jeden warunek - jeśli zyska 20 tysięcy reakcji pod postem, w którym zapowiada wycieczkę do Białego Domu, zrobi to, co zamierzał. Naturalnie lajki znalazły się bardzo szybko i raper już "usprawiedliwiony" mógł wybrać się w odwiedziny do Donalda Trumpa.
Tak więc Snoop Dogg wybrał się przed Biały Dom (najprawdopodobniej do Lafayette Park), usiadł spokojnie na ławce i palił. To jego sposób protestu przeciwko polityce prezydenta. Czy udany? My znacznie bardziej wolimy merytoryczne argumenty niż robienie na złość, ale rozumiemy, że Snoop Dogg to nieco inna kategoria :)
>> Rihanna TEŻ zabrania Donaldowi Trumpowi grania swoich utworów! "Nie będziemy brać w tym udziału!"