Jakiś czas temu Sławomir wraz z zespołem i żoną wybrali się na trasę koncertową po Stanach Zjednoczonych. Była ona ogromnym sukcesem, bo Polonia zakochała się w twórczości Sławomira. Na lotnisku czekał na niego kabriolet, a później zespół podróżował bardzo długą limuzyną. Wydawało się więc, że wszystko było w porządku, ale właśnie ten „wysoki standard” w New Jersey zwrócił uwagę tamtejszej mafii, która zażądała od Sławomira i zespołu haraczu za przebywanie w mieście.
Przyszedł do nas przedstawiciel mafii i chciał haracz. Ja tego nie widziałem, tylko zespół mi opowiadał. Na szczęście skończyło się na dobrej wódce.
powiedział Sławomir w rozmowie z SuperExpressem.
Okazuje się, że podróż ta była emocjonująca też z innych powodów.
Zgubiliśmy walizki, jeden paszport. Ale wszystko się znalazło i skończyło dobrze
dodaje muzyk.
Trzymamy kciuki, aby takich sytuacji było w karierze Sławomira jak najmniej! ;)