Koronawirus zbiera śmiertelne żniwo na całym świecie. Również Polsce już jedna osoba zakażona patogenem zmarła. Media poinformowały w czwartek o śmierci kobiety chorej na covid-19 w jednym z poznańskich szpitali.
Nic wiec dziwnego, że epidemii boją się również gwiazdy. Sara Boruc podzieliła się z fanami na Instagramie niepokojącą wiadomością. Kiedy celebrytka była w rodzinnym Poznaniu, sama poczuła się źle i stwierdziła u siebie wszystkie objawy koronawirusa!
Sara Boruc z koronawirusem?
Jak Was informowaliśmy, pozytywny wynik testu na koronawirusa uzyskali już m.in. Tom Hanks i jego żona, Rita Wilson.
Czy Sara Boruc też mogła ulec zakażeniu? Żona Artura Boruca poinformowała fanów, że jest takie prawdopodobieństwo! Niestety, i w Polsce, i w wielkiej Brytanii odmówiono jej wykonania testu na koronawirusa!
Celebrytka zdradziła, że to już szósty dzień jje choroby i obecnie czuje się lepiej. Nie ma już też gorączki.
Miałam wszystkie objawy, o których piszą, więc mega się zdenerwowałam. Miałam duszności, miałam kaszel, miałam katar, wszystko jak opisują. Natomiast jak poszłam się zbadać w Polsce, to pytali się, czy podróżowałam do krajów wysokiego ryzyka, czy miałam kontakt z takimi osobami... A ja nie podróżowałam w te kraje ani nie miałam kontaktu z takimi ludźmi, więc nie kwalifikuję się do testu. Podobnie jest w Anglii. Wróciłam do Anglii i zadzwoniłam na numer, na który się dzwoni, okazało się, że to automatyczny twór totalnie, nikt tam z tobą nie rozmawia, odpowiadasz na pytania, wciskasz guziki... Generalnie jeśli nie byłeś w tych krajach i nie miałeś styczności z ludźmi, którzy byli, to nie kwalifikujesz się do wykonania tego testu.
- wyjaśniła WAG w instagramowym story. Sara Boruc dodała, że swoją chorobą zaraziła męża. Na szczęście dzieci na razie nie mają podobnych objawów.
Dlaczego Sara Boruc uważa, że to mógł być koronawirus?
- powiedziała gwiazda w filmiku.
Nie mówię, że jestem pewna, że mam wirusa i tak dalej, natomiast na pewno krążą jakieś choróbska i to był wirus, bo byłam u lekarza się zbadać
- napisała w kolejnym poście na Insta stories.
Żona Artura Boruca ma swoją teorię na temat tego, dlaczego na całym świecie tak trudno poddać się testom na koronawirus.
Pokrótce: zaatakowało mnie to w jedną noc. W jedną noc dostałam ogromnego bólu gardła, kaszlu... Nie, zaczęło się od kataru, mega gorączki i po prostu nie miałam siły wstać z łóżka, więc dlatego się wystraszyłam. Nie wiem jak wy, ja zazwyczaj jak choruję, to mam każdy z tych objawów po kolei, albo mnie najpierw boli gardło, albo mam najpierw katar itd., a tutaj wszystko pojawiło się w jedną noc. Na drugi dzień już dostałam kaszel i gorączka mi się utrzymywała przez chyba cztery dni taka 38,5. Generalnie nic mi nie pomagało. Cały czas czułam się constant fatalnie.
- wytłumaczyła, dodając, że początkowo pojechała do szpitala zakaźnego, ale tam kazali jej czekać na dworze w 15-osobowej kolejce. Dlatego zamiast tego udała się prywatnie do lekarza. Ten stwierdził, że to infekcja wirusowa i kazał na siebie uważać.
Sara Boruc dostała też od fanów pytania, dlaczego nie poddała się prywatnym testom na koronawirus.
Słuchajcie, nie jest tak łatwo zrobić test odpłatnie. Myślicie, że nie próbowaliśmy?? Być może teraz to się zmieniło, w minioną niedzielę w Poznaniu nie było takiej opcji.. W UK natomiast jedyną drogą jest zatelefonowanie na numer alarmowy. Odpowiada sie na pytania po których decydują, czy test jest konieczny czy też nie. Zadzwoniłam tam ponownie, powiedziałam tym razem, że miałam kontakt z osobami, które przebywały w strefach zagrożenia. Zapytano mnie, jaką mam/miałam temperaturę. Podałam 38,5-39. Pani na to: To nie korona, korona powoduje gorączkę powyżej 40. Proszę brać paracetamol i pić dużo płynów.
Wg mnie testów nie robią celowo, aby nie wywołać jeszcze większej paniki. Po prostu wiele osób wirusa ma i przechodzi chorobę na milion różnych sposobów. Powszechnie wiadomo, że lekarstwa na to brak. Sam fakt zdiagnozowania wirusa niewiele zatem zmienia. Pozostaje nam liczyć na nasz system immunologiczny i zdrowy rozsądek.
- stwierdziła Sara i zaapelowała do fanów, by słuchali zaleceń i izolowali się od świata, "by nie tworzyć błędnego koła, nie przekazywać dalej i dalej, bo wirus mutuje i staje się coraz groźniejszy". Gwiazda uważa, że epidemię trzeba przeczekać i liczyć na to, "że wirus zniknie tak szybko, jak się pojawił".
Zgadzacie się z nią?