Sandra Kubicka jakiś czas temu zszokowała fanów wyznaniem, że rozstaje się z narzeczonym, z którym jeszcze "chwilę" wcześniej planowała wielkie, 3-dniowe wesele w Polsce. Modelka postanowiła wrócić do Polski, a Kaio Alves Goncalves został w Miami.
Sandra Kubicka komentuje zamieszki w USA
W nowym wywiadzie gwiazda zdradziła, że już jest z powrotem w Polsce, jednak zdążyła jeszcze zobaczyć na własne oczy, co dzieje się na ulicach amerykańskich miast po śmierci ciemnoskórego George'a Floyda, brutalnie zabitego przez policjanta w Minneapolis. Protesty, które przerodziły się w wielkie zamieszki, stanowią przerażający widok.
Gdy jeszcze byłam w Miami, widziałam płonące radiowozy. Miasto jest zniszczone, wprowadzono godzinę policyjną. Po 22 nie można wychodzić na zewnątrz, bo grozi to aresztem. Raz widziałam z 40 radiowozów pędzących na syrenach. To wyglądało jak gra na PlayStation, a nie realna sytuacja
- powiedziała Sandra Kubicka w rozmowie z Faktem.
Celebrytka dodała, że w dużo trudniejszej sytuacji jest jej mama, która pozostała w Miami.
Moja mama jeszcze tam jest, musi dokończyć sprawy związane z wyprowadzką, wylatuje dopiero za dwa tygodnie. Ona bardzo się boi
- zdradziła modelka.
Sandra Kubicka podzieliła się też własną opinią na temat protestów w USA.
- wyjaśniła gwiazda.
Zgadzacie się z nią?
Ludzie czują dużo złości, ja rozumiem demonstracje i protesty, to jest ważne, żeby walczyć o swoje prawa i o prawdę, ale to zaszło już za daleko. I nie można wszystkich wrzucać do jednego worka, a ludzie jak widzą policjanta to się na niego rzucają. Nie rozumiem dlaczego są niszczone sklepy, które nie mają nic wspólnego z tą sytuacją, dlaczego się do sklepów włamują i kradną wszystko