Katy Perry może w mniejszym stopniu niż inne gwiazdy ale też nie ukrywała swojej niechęci do Donalda Trumpa i jego rządów. Podczas zbliżających się wyborów nie tylko zachęcała do głosowania na kandydata Partii Demokratycznej ale także zachęcała do tego swoich fanów. Teraz z pewnością cieszy się ze zwycięstwa Joe Bidena jednak zajmuje się zupełnie czymś innym niż świętowaniem. Właśnie pociesza swoich bliskich, którzy wierzyli w to, że to Donald Trump zostanie na stanowisku…
Zaraz po tym, jak stało się pewne, że to Joe Biden zostaje prezydentem Stanów Zjednoczonych, zwolennicy Trumpa podobnie jak on sam nie mogli w to uwierzyć. Podobną sytuację mieli bliscy Katy Perry. Zagraniczne media donoszą, że aktorka choć sama cieszy się z wygranej Bidena to poświęca dużo czasu na rozmowę z rodziną, którzy bardzo wierzyli w wygraną Trumpa. Pierwsze co Perry zrobiła po tym, jak dowiedziała się o wynikach wyborów, to napisała do bliskich.
pisał jeden z użytkowników Twittera.
A Wy jakie macie zdanie na ten temat?
Pierwszą rzeczą, jaką zrobiłam gdy ogłoszono wyniki było wysłanie SMS-ów oraz zadzwonienie do członków mojej rodziny, którzy mieli inne poglądy. Powiedziałam im, że ich kocham i że jestem tu dla nich. Zadzwoń dziś do swojej rodziny. Wesołej niedzieli.
– mówiła aktorka.
Z chwilą, gdy Katy Perry opowiedziała o swojej postawie, spadła na nią krytyka. Niektórzy wprost twierdzili, że nie Katy nie powinna pocieszać osób, które oddawały głos na Trumpa.
Prawda jest taka, że biali bogaci ludzie, tacy jak ty, nigdy nie byli narażeni na ryzyko, bez względu na to, kto wygrał te wybory. Dla ciebie to raczej różnica zdań, dla reszty z nas te wybory były sprawą życia i śmierci w wielu aspektach. Więc nie, nie będę dzwonił do rodziny, żeby ich pocieszyć. –