W serwisie Netflix pojawił się właśnie sezon 5 uwielbianego przez widzów serialu Riverdale. Odcinki do niego powstawały w wielkim trudzie w kanadyjskim Vancouver, gdzie cała ekipa aktorów i producentów przebywała w odosobnieniu od bliskich przez niemal pół roku! Dla wielu gwiazd Riverdale nie było to łatwe, ale z pewnością trud wynagrodzą rekordowe wyniki oglądalności, bo odcinki Riverdale 5 zapowiadają się naprawdę ciekawie.
Przygody Archiego, Jugheada, Betty, Veroniki, Cheryl i innych bohaterów Riverdale cieszą się od kilku już lat ogromną popularnością nie tylko z powodu ciekawej fabuły, ale też ze względu na świetnie dobraną obsadę.
Jedną z największych gwiazd Riverdale jest - uwielbiany zwłaszcza przez dziewczyny - Cole Sprouse. Jeden ze słynnych bliźniaków znany jest fanom seriali już od wczesnego dzieciństwa. Już w 2001 roku, czyli w wieku zaledwie 9 lat, pojawił się na planie serialu "Przyjaciele". Grał w nim Bena, czyli synka Rossa Gellera.
Na krótko przed premierą Riverdale 5 Cole Sprouse powspominał tamte czasy w jednym z wywiadów.
Cole Sprouse kochał się w Jennifer Aniston!
Odtwórca roli Jugheada przyznaje dziś z rozbrajającą szczerością, że rola w "Przyjaciołach" nie była dla niego łatwa. Nie chodzi jednak o to, że miał do zagrania trudne sceny. Największym problemem było dla niego skupienie się w obecności jednej z aktorek.
Chodzi oczywiście o Jennifer Aniston, czyli odtwórczynię roli Rachel Green, w której kochał się serialowy ojciec małego Bena.
Cole Sprouse wspomina, że w obecności Jennifer Aniston jąkał się i zapominał swoich kwestii, co nie uszło uwadze reszty ekipy. Dorośli koledzy z planu "Friends" szybko zauważyli jego słabość i często robili sobie z tego żarty. Oczywiście to sprawiało, że mały Cole zacinał się przy Jennifer jeszcze bardziej...
Cóż, kto nie kochał się w Rachel? Męska część widzów "Przyjaciół" z pewnością świetnie to rozumie. ;)