Po premierze głośnego filmu Leaving Neverland kolejni byli współpracownicy Michaela Jacksona zabierają głos w sprawie zawartych w dokumencie oskarżeń. Produkcja przedstawia historię Wade Robsona i Jamesa Safechucka - mężczyźni opowiadają w filmie o tym, jak Michael Jackson miał molestować ich w dzieciństwie, wykorzystując zaufanie, jakie wzbudził u ich rodziców. Oskarżeniom stanowczo zaprzeczyła rodzina Króla Popu.
>> Ochroniarz Michaela Jacksona broni Króla Popu. "Lubił kobiety!"
Zupełnie innego zdania jest Rudi Dolezal, który współpracował z Jacksonem przy niektórych spośród jego teledysków.
Paris Jackson w złej formie pozuje na ściance po rzekomej próbie samobójczej [ZDJĘCIA]
Michael Jackson i oskarżenia w Leaving Neverland
Australijski reżyser przyznał w rozmowie z Page Six, że rozumie, dlaczego Wade Robson i James Safechuck dopiero po śmierci Michaela Jacksona zmienili swoje zeznania i opowiedzieli o rzekomym molestowaniu seksualnym.
Wierzę w prawie każde słowo [z Leaving Neverland]. To wspaniała praca. Jeśli legenda Michaela Jacksona zostanie przez to zniszczona, osobą odpowiedzialną za to jest Michael Jackson - i nikt inny.
Zdaniem reżysera ogromnym wpływ na to, kim stał się Michael Jackson, miał jego ojciec, Joe. Dolezal stwierdził, że Joe zmuszał 4-letniego Michaela do tańca na rozgrzanej kuchence - w ten sposób chłopiec miał nauczyć się szybkich, tanecznych ruchów.