Kanadyjski raper Jon James nie żyje. Muzyk zginął podczas kręcenia jednej ze scen swojego nowego teledysku.
Jon James na własne życzenie nie skorzystał z pomocy kaskadera i sam chciał nakręcić niebezpieczną scenę, w której stoi na skrzydle lecącego samolotu. Niestety podczas kręcenia teledysku doszło do nieszczęśliwego wypadku. Samolot przechylił się i raper zsunął się ze skrzydła. Niestety nie zdążył otworzyć spadochronu.
>> Ross z Przyjaciół poszukiwany przez policję! Kradł w restauracji? Nagrała go kamera
ŚMIERTELNY WYPADEK NA PLANIE TELEDYSKU. KTO ZAWINIŁ?
Okoliczności wypadku Jona Jamesa bada policja i prokuratura. W wyjaśnieniu przyczyn na pewno pomoże materiał video - przebieg wypadku został dokładnie sfilmowany, i to z kilku kamer.
Niestety wiele wskazuje na to, że wypadek spowodował sam Jon James McMurray.
Jak doszło do nieszczęścia?
Według jednej z hipotez, podczas lotu samolotu Cesna, Jon James w pewnym momencie przesunął się zbyt daleko na skraj skrzydła. Spowodowało to zachwianie równowagi samolotu, który wpadł w niewielki korkociąg. Jon James przewrócił się, ale przez jakiś czas dawał jeszcze radę trzymać się skrzydła. Niestety sił nie starczyło mu na długo...
>> Była dziewczyna Cristiano Ronaldo staje w jego obronie! "Nie był agresywny w łóżku!"
Zanim pilot zdołał wyrównać maszynę, raper spadł ze skrzydła. Jon James miał założony spadochron, ale niestety nie zdążył go otworzyć, ponieważ w feralnym momencie samolot znajdował się zbyt blisko ziemi.
Jak podaje menadżer rapera w oświadczeniu dla CNN, 34-letni Jon James zginął na miejscu w wyniku uderzenia o ziemię.
Krótko przed nieszczęśliwym wypadkiem Jon James nagrał jeszcze filmy na Insta Story. Tłumaczy w nich m.in., że zdjęcia do teledysku wystartują z opóźnieniem. Ze słów rapera wynika, że jeden z samolotów miał problemy techniczne.
Coś się złamało, muszą to naprawić. Mamy kilka godzin opóźnienia
- tłumaczył Jon James.