Rami Malek intensywnie pracuje na planie 25. Bonda nad swoją rolą wroga słynnego agenta Królewskiej Mości. Aktor otrzymał propozycję zagrania w produkcji po ogromnym sukcesie filmu Bohemian Rhapsody, w którym pokazał swój ogromny talent aktorski. Jego aktorską klasę potwierdza nagroda Oscara.
I choć Rami Malek nie ukrywa, że w najśmielszych snach nie marzył o tak wielkiej karierze, prestiżowej roli w Bondzie nie przyjął bezwarunkowo. Gwiazdor bał się, że jako wróg Jamesa Bonda będzie musiał sprzeniewierzyć się własnym wartościom...
Rami Malek jako wróg Jamesa Bonda
W ostatnim wywiadzie Rami Malek przyznał, że zanim zgodził się na przyjęcie roli, musiał dokładniej poznać charakter, w jaki miałby się wcielić. Aktor chciał uzyskać od reżysera zapewnienie, że jego postać nie będzie religijnym fundamentalistą lub arabskojęzycznym terrorystą. Rami jest bowiem bardzo dumny ze swojego egipskiego pochodzenia i nie chciał w negatywny sposób do niego nawiązywać.
To świetna postać i jestem bardzo podekscytowany. Ale była jedna rzecz, o której dyskutowałem z Carym. Powiedziałem: nie możemy identyfikować go z żadnym aktem terroryzmu religijnego czy ideologicznego. Nie miałbym z tego przyjemności, więc jeśli dlatego jestem twoim wyborem, możesz na mnie liczyć. Ale to nie była jego wizja. To zupełnie inny rodzaj terroryzmu. To kolejny niezwykle sprytny scenariusz od ludzi, którzy odkryli dokładnie, czego widzowie chcą w tych filmach. Ale czuję duży ciężar na ramionach. Przecież, Bond jest czymś, z czym wszyscy dorastaliśmy.
- wyznał Rami Malek.
Rzesze fanów aktora już dziś nie mają wątpliwości, ze doskonale poradzi on sobie ze swoim zadaniem.
>> Rami Malek w Bondzie dostanie w kość. Jego postać ma zginąć "najstraszniejszą śmiercią"