Szymon Nyczke, znany wszystkim jako Książulo od lat odwiedza restauracje i lokale gastronomiczne w Polsce. Jego recenzje nie zawsze przypadają właścicielom do gustu, a krytyka kebaba od dziennikarza i prezentera Filipa Chajzera niemalże nie miała swojego finału na ringu podczas walki Fame MMA. Słynny influencer nie oszczędził w swoim podsumowaniu także słynnej restauratorki Magdy Gessler, twierdząc, że ceny dań są zdecydowanie zbyt wygórowane. Książulo nie ogranicza się jedynie do próbowania potraw od znanych osób, ale także odwiedza często małe biznesy, a o których istnieniu niejednokrotnie wie jedynie lokalna społeczność. Jednym z takich miejsc była działająca od blisko trzech dekad jadłodajnia na warszawskim Żoliborzu, którą prowadzi pani Maria.
Zobacz także: Zenek Martyniuk odpowiedział na zarzuty Książula. "Dobre składniki muszą kosztować"
Po wizycie Książula do baru zaczęły ściągać tłumy. Właścicielka zamyka lokal
Wizyta Książula może znacznie podnieść renomę danego miejsca i przyciągnąć nowych klientów. Dla wielu osób, które prowadzą własne biznesy, może być to niezwykle pomocne. Czasami jednak zdarza się, iż zainteresowanie jest tak ogromne, iż przyzwyczajenie do tej pory do spokojnego trybu pracy właściciele, nagle zostają przytłoczeni przez nadmiar obowiązków. Kiedy w październiku 2024 roku Książulo wkroczył do ukrytego w budynku Urzędu Dzielnicy Żoliborz lokalu, w którym pani Maria serwuje domowe obiady, nagle do baru zaczęły przychodzić tłumy. Wszyscy chcieli spróbować tak zachwalanych przez youtubera zupy ogórkowej, kotleta schabowego oraz innych potraw, które przygotowuje pani Maria. Właścicielka lokalu w rozmowie z portalem Raport Warszawski wyznała, iż rekomendacja Książula przyniosła więcej szkody niż pożytku.
Książulo narobił nam sporo kłopotów. Odkąd tyle osób usłyszało do naszej jadłodajni, to codziennie mamy ręce pełne pracy - mówiła pani Maria.
Teraz wspomniany portal donosi, iż urząd dzielnicy otrzymał pismo, w którym pani Maria wypowiada umowę najmu lokalu. Bar ma działać do końca maja. Mieszkańcy, dla których był on wręcz ikonicznym miejscem nie kryją smutku z powodu takiej decyzji.