Pete Davidson walczy, jak może, by po rozstaniu z Arianą Grande nie stracić popularności i miejsca w show biznesie. W tym momencie jako najlepszy sposób uznał kurczowe trzymanie się swojego zakończonego związku i czerpanie z niego całymi garściami. W ten sposób w swoich występach komediowych Pete nieustannie wspomina Arianę Grande. Czy to śmieszne? Sprawdźcie sami:
>> Pete Davidson żartuje z Ariany Grande i swojego penisa. "Teraz każda będzie zawiedziona"
Jednocześnie komik utrzymuje, że walczy z depresją i źle czuje się na świeczniku. Teraz dodał do tego coś jeszcze.
Pete Davidson nie lubi internetu. Źle o nim piszą?
Pete Davidson przyznał, że nie jest fanem surfowania po internecie i tak naprawdę czyta w sieci tak mało, jak tylko się da.
Nie wchodzę do sieci. Nie uszczęśliwia mnie to. Nawet, jeśli nie jest to nic o mnie, tylko jakieś przypadkowe g**no typu: "Trump pierdzi". Nie jestem fanem.
- powiedział.
Wierzycie mu? Trudno nie zauważyć, że za czasów związku z Arianą Grande Pete Davidson wręcz kochał internet. Celebryta regularnie publikował nowe zdjęcia z gwiazdą i nie stronił od wywiadów. Nadal zresztą chętnie udziela wywiadów, które później trafiają do internetu. Pete dał się poznać jako prawdziwy smakosz popularności i trudno uwierzyć, że nie czytuje o sobie artykułów :)