Gdy Ariana Grande i Pete Davidson ogłosili swoje zaręczyny, wiele osób niepokoiło się, czy aktor to dobry materiał na męża dla gwiazdy. Już od początku martwiło przede wszystkim otwarte zamiłowanie Pete do marihuany. Teraz Pete nie dość, że przyznał, że pali codziennie, to jeszcze stwierdził, że nigdy nie ma zamiaru przestać!
Pete Davidson ma już za sobą jeden odwyk. W 2016 roku narzeczony Ariany Grande trafił do ośrodka, po którym zachował trzy miesiące w trzeźwości. Później wrócił do uzależnienia i z dumą tkwi w nim do teraz!
Pete Davidson jest uzależniony?
Nie było opcji, że mogę z tym skończyć. Czułem się tak, jakby ktoś wsadził mnie do domu, w którym nic nie ma. Byłem trzeźwy przez trzy miesiące i w końcu stwierdziłem, że trzeźwość jest ch***a.
- powiedział Pete Davidson.
Swoje uzależnienie od marihuany aktor tłumaczy częściowo chorobą. Pete Davidson cierpi na chorobę Crohna i ma zdiagnozowane zaburzenia osobowości. Jak twierdzi, palenie pomaga mu poradzić sobie ze swoim zdrowiem psychicznym. Czy to jednak dobre rozwiązanie?
Po prostu kocham palić marihuanę. Od ośmiu lat palę codziennie!
- dodał Pete Davidson z dumą.
Tymczasem lekarze nie maja wątpliwości, jakie są efekty długotrwałego palenia marihuany - to zaburzenia snu, apatia, zaburzenia koncentracji, ograniczanie kontaktów międzyludzkich, upośledzenie zdolności logicznego myślenia, wychudzenie, przekrwienie spojówek, zmniejszenie zainteresowań, bezczynność...
Mało? Wygląda na to, że Pete Davidson nie zdaje sobie sprawy z tego, do czego doprowadzi jego zgubne hobby! I najwyraźniej ani trochę nie myśli o Arianie Grande, którą powinien kochać na trzeźwo, a nie tylko po narkotyku...
Oby nie wciągnął jej w uzależnienie!
