Ostatni sezon Gry o Tron pozostawił fanów w poczuciu niedosytu i rozczarowania. Scenarzyści nie stanęli na wysokości zadania i ich autorski pomysł na dokończenie historii, opowiedzianej w powieściach George'a RR Martina, nie przekonał widzów tak, jak wcześniejsze sezony, oparte na książkach. Właściwie największy entuzjazm z całego 8. sezonu GoT wzbudziła wpadka w 4. odcinku. Oto na wielkim stole przed Daenerys stał... kubek ze Starbucksa! Ten widok nie mógł ujść uwadze widzów! Jak więc uszedł produkcji?! To do dziś pozostaje tajemnicą. Wygląda jednak na to, że przynajmniej wiemy w końcu, czyje było nieszczęsne naczynie!
Czyj był kubek kawy w Grze o Tron?
Oczywiście główną winowajczynią zdaje się być Emilia Clarke, przed którą kubek zdaje się stać w słynnej stopklatce, jaka obiegła cały internet. Tak zasugerowała też kiedyś Sophie Turner, goszcząc w popularnym amerykańskim talk show, The Tonight Show Starring Jimmy Fallon. Sama Emilia zaprzecza jednak słowom koleżanki z planu i rzuca na całą sprawę zupełnie nowe światło!
Emilia Clarke była gościem najnowszego odcinka programu Jimmy'ego Fallona. Gospodarz show poprosił ją, by odniosła się do sprawy kubka. Brytyjska aktorka wyjawiła prawdę, którą sama ponoć poznała dopiero niedawno!
OK, oto jaka jest prawda. Mieliśmy ostatnio imprezę przed galą Emmy. I Conleth [Hill], który gra [Lorda] Varysa i siedzi koło mnie w tej scenie, wziął mnie na bok i powiedział: "Muszę ci coś powiedzieć. Muszę ci coś powiedzieć, kochanie. Ten kubek był mój!". On był jego! To był kubek z kawą Conletha! On tak powiedział! Wyznał: "Przepraszam kochana, nie chciałem nic mówić, bo wyglądało na to, wiesz, że zamieszanie skupiło się na tobie". A ja na to: "CO?! CO?!"
- powiedziała Emilia Clarke, po czym dodała:
Tak powiedział. Mógł być pijany, ale tak powiedział.
Wierzycie w tę wersję?