Gala Oscary 2020 odbyła się 9 lutego w Dolby Theatre w Los Angeles. Podczas uroczystości zostały wręczone najbardziej prestiżowe statuetki filmowe świata. śród tegorocznych zwycięzców znaleźli się m.in.: Renee Zellweger, Joaquin Phoenix, Laura Dern, Brad Pitt i film Parasite, który nie tylko pokonał polskie dzieło, Boże Ciało, w kategorii Najlepszy Film Międzynarodowy, ale także został pierwszą nieanglojęzyczną produkcją w historii, która wygrała w najważniejszej z kategorii: Najlepszy Film.
Oscary 2020: In Memoriam bez ważnych nazwisk!
Podczas oscarowych gal tradycją jest punkt programu, w którym organizatorzy oddają hołd osobom zasłużonym dla kinematografii, które zmarły w ciągu ostatniego roku. W ten sposób uczczono m.in. Kobe Bryanta, który w 2018 roku otrzymał Oscara za film krótkometrażowy, Droga Koszykówko, w którym był narratorem. Kobe Bryant został wymieniony jako pierwszy z uhonorowanych podczas, gdy Billie Eilish i jej brat, Finneas, wykonywali wspólnie utwór The Beatles, Yesterday. Ostatnim wspomnianym był zmarły kilka dni przed galą Oscarów Kirk Douglas.
Obserwatorzy zauważyli, że na liście uhonorowanych aktorów, reżyserów, producentów i pozostałych twórców zabrakło co najmniej dwóch ważnych nazwisk!
Podczas występu Billie Eilish na telebimie nie pojawił się Luke Perry, który zmarł 4 marca 2019 roku. To tym bardziej dziwne, że Luke Perry zagrał jedną z ról w filmie Pewnego Razu... w Hollywood, który był jednym z tych z największą liczbą nominacji do Oscara 2020.
Organizatorzy w swoim "In memoriam" nie wymienili też Camerona Boyce'a, zmarłego 6 lipca 2019 w wieku zaledwie 20 lat.
Fani obu aktorów nie kryją oburzenia takim stanem rzeczy. W mediach społęcznościowych pojawiło się sporo słów krytyki wobec organizatorów oscarowej gali