Orlando Bloom na Instagramie postanowił opowiedzieć o szczegółach wypadku sprzed lat. Być może nie wszyscy wiedzą, ale w 1998 roku, gdy Orlando miał 21 lat spadł z tarasu, który znajdował się na trzecim piętrze. W wyniku tego aktor doznał urazu kręgosłupa i ledwo uszedł z życiem!
To ja w ortezie pleców około 1988, jakieś 3 miesiące po tym, jak spadłem z 3 piętra i zmiażdżyłem kręgosłup, ledwo unikając śmierci i paraliżu…
Codziennie jestem wdzięczny za moje kończyny, które pozwalają mi przekraczać swoje granice i żyć na krawędzi (teraz bezpiecznej ?)
– pisał, dodając zdjęcie z wycieczki rowerowej.
O swoim wypadku, aktor opowiadał już wcześniej podczas wywiadu z magazynem GQ. W rozmowie, Orlando przyznał, że uwielbiał życie na krawędzi, kochał jazdę motocyklami i samochodami po torach wyścigowych. Teraz, jak sam potwierdza, jest dużo spokojniejszy.
Dopóki nie jesteś bliski utraty tego, nie zdajesz sobie sprawy. Jeździłem motocyklami i samochodami, jakby wszystko było na torze wyścigowym; to było śmieszne. Nie dlatego, że myślałem, że jest fajny; to tylko dlatego, że kochałem życie na krawędzi. Ale wyluzowałem.