W 2016 roku Orlando Bloom niespodziewanie trafił na okładki wszystkich portali plotkarskich świata. Wszystko za sprawą jego wakacji w Sardynii z Katy Perry, które nie wyróżniałyby się niczym, gdyby nie fakt, że aktor pływał z ukochaną na desce zupełnie nago. Wyprostowany Orlando Bloom zaprezentował wtedy wszystkim swojego penisa, a w internecie nie milkły dyskusje i żarty na temat jego rozmiaru. Pamiętacie?
Od tamtego wydarzenia minęły już trzy lata, jednak penisowa afera wciąż ciągnie się za Orlando Bloomem. W końcu aktor postanowił zabrać głos i osobiście zdementować plotki na temat... rozmiaru swojego przyrodzenia.
Penis Orlando Blooma a rzeczywistość. Aktor wyjaśnia
Tak naprawdę nie jest aż tak duży. Rzeczy są powiększane przez aparaty z dużym zoomem optycznym. To złudzenie optyczne.
- przyznał Orlando Bloom podczas rozmowy radiowej z Howardem Sternem.
Aktor zdradził też, że gdy w sierpniu 2016 roku jego nagie zdjęcia z Sardynii pojawiły się w mediach, odbył żartobliwą pogawędkę ze swoim rzecznikiem...
Mój rzecznik zadzwonił, żeby powiedzieć: To nie jest w tym najgorsze. Przede wszystkim tam są zdjęcia z czarnym paskiem na nim. Pojawiały się żarty typu: "Masz czarny bloczek wystarczająco duży, by to zasłonić?". A później zdałem sobie sprawę, że ktoś zdejmie ten czarny pasek, gdy dostanie wystarczająco dużo pieniędzy. To potrójne biczowanie - najpierw zdjęcia, później z czarnym paskiem i bez czarnego paska.
- stwierdził.
Czy tylko nam się wydaje, czy Orlando Bloom to pierwszy facet w historii, który próbuje rozwiać plotki o imponującym rozmiarze swojego penisa? ;)
>> Justin Bieber znów o Hailey: "Jesteś fajniejsza ode mnie"