Kiedy na Festiwalu Ognia i Wody ogłoszono, że Smolasty wystąpi jako gwiazda wieczoru, fani muzyka licznie zgromadzili się przed sceną, oczekując na jego występ. Niestety, czas mijał, a artysta nie pojawiał się na scenie. Z każdą minutą atmosfera wśród publiczności stawała się coraz bardziej napięta. W końcu, po dwóch godzinach, Smolasty pojawił się na scenie, ale jego występ nie spotkał się z entuzjazmem, na jaki liczył. Artysta został wybuczany.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Smolasty ukrywał związek? Nagle ogłosił rozstanie. To dlatego nie zaśpiewa piosenki z Grzeszczak!
Tak Smolasty tłumaczył się ze spóźnienia
W reakcji na opóźnienie i niezadowolenie fanów, artysta próbował tłumaczyć się ze swojego spóźnienia, przyznając, że jest przemęczony i ledwo żyje. Smolasty wyznał, że intensywny tryb życia i napięty harmonogram koncertowy, narzucony przez jego menadżera, doprowadziły go do stanu wyczerpania. Jego słowa o konieczności podłączenia do kroplówki, by móc w ogóle wystąpić, nie przyniosły jednak zamierzonego efektu. W emocjonalnym wystąpieniu na scenie ogłosił, że zwalnia menadżera z jego funkcji, podkreślając, że nie pozwoli się więcej wykorzystywać.
Mój menadżer w********ł mnie w taką trasę koncertową, że mam dwa koncerty dziennie, muszę jeździć po całej Polsce, ledwo żyję. P******ę go w d**ę, zwalniam go dzisiaj. Nie dajcie się nigdy wykorzystywać, bo ktoś chce zarobić pieniądze i was wydoić, okej? Pamiętajcie o tym
- powiedział Smolasty ze sceny.
Publiczność, która przez dwie godziny czekała na koncert, odpowiedziała artystowi gwizdami i niecenzuralnymi okrzykami.
Organizator koncertu nie spodziewał się takie zachowania ze strony Smolastego
Łukasz Bogdanowski, manager ds. promocji i marketingu ośrodka Akwa Marina, odpowiedzialny za organizację festiwalu, nie krył rozczarowania przebiegiem wydarzeń. W swoim oświadczeniu stwierdził, że byli informowani o możliwości opóźnienia, jednak nie spodziewali się takiej formy zachowania od głównej gwiazdy wieczoru.
Jest rzeczą oczywistą, że potępiamy takie podejście do nas jako organizatorów, ale w sposób szczególny do naszej publiczności, która oczekiwała pięknego i zagranego z serducha koncertu. Miało to być piękne zakończenie Festiwalu Ognia i Wody, który już od 14 lat budujemy. My jesteśmy rozczarowani. Pierwszy raz coś takiego się zadziało
- powiedział Bogdanowski, wyrażając nadzieję, że takie sytuacje nie powtórzą się w przyszłości.
Karolina Korwin-Piotrowska współczuje Smolastemu
Karolina Korwin Piotrowska, znana dziennikarka i publicystka, szybko zabrała głos w sprawie, stając po stronie Smolastego. W swoich komentarzach wyraziła współczucie dla artysty, podkreślając, że każdy człowiek, niezależnie od wykonywanej pracy, ma prawo do zmęczenia i wypalenia. Jej słowa o potrzebie zakończenia kultury „zapi*****u” odbiły się szerokim echem w mediach społecznościowych.
Ludzie mają prawo być zmęczeni. Każdy ma prawo. Artysta też. I nie, nie musi być pijany. Ja nie byłam pijana, gdy płakałam ze zmęczenia. Nie byłam pijana, gdy jechałam do szpitala. Nikt nie jest robotem. Jesteśmy ludźmi. Wszyscy. Albo kończymy z kulturą zapierdolu albo tylko pi*******y kocopaly o tym, żeby z tym skończyć
- napisała Piotrowska na swoim Instagramie, dodając, że życzy Smolastemu, aby znalazł czas na przytulenie psa.
Listen on Spreaker.