Jak Wam pisaliśmy, pod wielkim znakiem zapytania stoi festiwal Opole 2017. Afera wokół imprezy doprowadziła do tego, że wiele gwiazd wycofało się z udziału w koncertach, a prezydent Opola wypowiedział TVP umowę na wynajem amfiteatru. Jeśli więc Opole 2017 odbędzie się to... nie w Opolu!
>> Festiwal Opole 2017 ODWOŁANY?! Prezydent Opola zerwał umowę z TVP! O co chodzi?
Całą opolska afera zaczęła się poniekąd od Kayah. W mediach pojawiły się pogłoski, że TVP chciało skreślić piosenkarkę z listy artystów, występujących w Opolu za udział w czarnym proteście. Kayah miała być gościem podczas recitalu Maryli Rodowicz. Władze Telewizji Polskiej zaprzeczyły, jakoby ingerowały w line up koncertu, jednak gwiazda oświadczyła, że sama wycofuje się z imprezy. Po niej z udziału zrezygnowała także Rodowicz, a także kilkunastu innych artystów.
W końcu Kayah postanowiła sama wyjaśnić, jak z jej perspektywy wyglądała cała sytuacja wokół jej występu w Opolu. Artystka o zaistnieniu problemu wokół jej udziału dowiedziała się z mediów!
"Miałam informację, że mimo zaproszenia mnie przez Marylę TVP nie zgodziła się na mój występ. Ja i mój menadżer jesteśmy długo w branży, znamy reżyserów, producentów telewizyjnych, dziennikarzy i redaktorów. Oni byli bardzo zawstydzeni decyzjami, które zapadły, wielu z nich doświadcza tego na co dzień i im się to nie podoba, nie mogą jednak głośno o tym mówić, bo obawiają się, że stracą pracę. Gdyby nie dziennikarze, którzy nagłośnili temat, pewnie sprawa nie wyszłaby na światło dzienne" - powiedziała Kayah w wywiadzie dla Wprost.
"Wiedziałam o tym, że wcześniej TVP zerwała współpracę choćby z Krystyną Jandą, ona sama o tym otwarcie mówi. Całkiem niedawno wycięto Natalię Przybysz z retransmisji koncertu 'newOsiecka'. To są fakty. Solidaryzuję się też z kolegami z teatrów, do których wchodzi polityczna gra i brutalnie niszczy wspaniałe, budowane przez wiele lat zespoły" - dodała piosenkarka.
Kayah zaprzeczyła, jakoby namawiała innych artystów do wycofania się z festiwalu Opole 2017, jednak nie ukrywa, że cieszy się z ich decyzji.
"Nie namawiałam nikogo do bojkotu Opola, to były indywidualne decyzje artystów. Ale niesamowicie się to potoczyło. Środowisko artystyczne pokazało, jak ważna jest wolność przekonań, że nie ma zgody na cenzurę, przecież już to przerabialiśmy, czy naprawdę za tym tęsknimy? Jestem dumna, że stać nas było na taki solidarny gest" - wyjaśniła.