Olimpiada Rio 2016 przyniosła wyjątkowego pecha Isi. Agnieszka Radwańska leciała do Rio De Janeiro 52 godziny (!), potem przeziębiła się, a na koniec okazało się, że jej pierwszy mecz jest już w sobotę, co dało Polce szansę na tylko dwa treningi na korcie, do którego nie zdążyła się przyzwyczaić.
>>Olimpiada, 7.08.2016: terminarz startów Polaków w Rio 2016 na niedzielę! <<
Mecz Agnieszka Radwańska - Zheng Saisai zakończyło zwycięstwo Chinki, co przekreśliło szansę Polki na medal IO Rio 2016. Radwańska roztrzaskała rakietę z wściekłości i bezsilności. Potem, podczas konferencji prasowej, wytłumaczyła swój niekontrolowany atak gniewu. "Na co byłam najbardziej wściekła? Na wszystko na raz. Przeważnie kilka czynników składa się na to, że jest się na korcie tak wściekłym" - powiedziała Agnieszka Radwańska - "Chinka była szybka, biegała jak szalona, wyciągała wszystko. Ciężko było mi coś zrobić na tak wolnym korcie. Zabrakło cierpliwości. Ale trudno być cierpliwym, kiedy jest się w takim stanie".
Olimpiada 2016 dla Radwańskiej okazała się być rzeczywiście bardzo pechowa. Wszystko zaczęło się od mocno wydłużonej podróży, która wycieńczyła tenisistkę. "Nie lubię się tłumaczyć, ale nie da się ukryć, że trzy dni spędziłam w podróży do Rio. Potem na dzień dobry złapało mnie przeziębienie. Miałam nadzieję, że będę grała w niedzielę, ale niestety tak się nie stało" - wyjaśniła Isia. Sobotni mecz rozwiał nadzieję Agnieszki na to, że będzie miała czas na oswojenie się z nieznaną sobie nawierzchnią. "Korty w Rio są zupełnie inne niż te, na których ostatnio grałam. Dwa treningi na takiej nawierzchni, bardzo wolnej, to trochę mało. Byłam też zamulona. (...) Jeszcze jeden dzień zrobiłby dużą różnicę, mogłabym się zregenerować" - dodała Radwańska.
Ciekawy fakt... Kiedy Agnieszka Radwańska wchodziła na kort w Rio, filmujący ją kamerzysta PRZEWRÓCIŁ SIĘ! Czyżby ten incydent polska gwiazda tenisa powinna była potraktować jako zły omen?
i
