Kwestia udziału Thomasa Markle w ślubie Meghan Markle i księcia Harry'ego rozwiązała się w ciągu jednego dnia od wyjścia na jaw, że umawiał się z paparazzi. Ojciec Meghan, który miał poprowadzić ją do ołtarza, nie weźmie udziału w ślubie. To jego decyzja.
Przypomnijmy, że ojciec Meghan Markle ustawił się z amerykańskim paparazzim na fałszywe zdjęcia mające pokazywać jego przygotowania do ślubu. Na fotkach Thomas Markle miał m.in. czytać książkę o Wielkiej Brytanii i przymierzać ślubny garnitur. Za zdjęcia miał dostać ponad 100 tysięcy dolarów. Sprawa wyszła na jaw, bo Thomasa Markle i paparazzo nagrały kamery przemysłowe.
Thomasa Markle natychmiast zaczął bronić jego syn - Thomas Markle Jr., który zaznaczył, że ojcu nie chodziło o pieniądze.
>> Meghan Markle: ojciec przeprosi za ustawkę z paparazzi! Poprowadzi ją do ślubu?
I o ile zaraz po wybuchu afery wiele osób zastanawiało się, czy Thomas Markle pojawi się na ślubie Meghan Markle i księcia Harry'ego, zgodnie z najnowszymi doniesieniami portalu TMZ ojciec Meghan nie przyjedzie na ceremonię.
Reporterom TMZ udało się porozmawiać z Thomasem Markle, który przyznał im, że nie chciał w żaden sposób zranić rodziny królewskiej czy Meghan. Nie chodziło mu też o pieniądze. Okazuje się, że ojciec Meghan Markle chciał w ten sposób bronić... swojego imienia. Mężczyzna przyznał, że w ciągu ostatnich miesięcy paparazzi zawsze przyłapywali go w niezręcznych momentach - np. gdy kupował piwo lub wyglądał źle. W ten sposób wiele osób myślało, że żyje jak kloszard.
Thomas Markle przyznał też, że odkąd Meghan Markle zaczęła randkować z księciem Harrym, otrzymywał propozycje wywiadów za kwoty od 50-100 tysięcy dolarów. Wszystkim odmówił.
Agencja paparazzi, która zgłosiła się do Thomasa Markle, zaoferowała mu pieniądze (podobno jednak znacznie mniej niż 100 tysięcy dolarów) oraz gwarancję odbudowania jego wizerunku. Niestety, nie udało się.
Thomas Markle oddał, że sześć dni wcześniej miał zawał serca. Wypisał się jednak ze szpitala, by wziąć udział w ślubie Meghan Markle i księcia Harry'ego. Teraz zdecydował, że nie pojawi się na ceremonii, by nie zawstydzać córki i całej rodziny królewskiej.
Co sądzicie o jego wersji zdarzeń? Czy jego historia pozwala spojrzeć łaskawszym okiem na jego występek? Niestety, w ten sposób Thomasowi Markle zdecydowanie nie uda się odbudować wizerunku. Wyjaśnienia zawsze trafiają bowiem do mniejszej ilości osób niż sama afera...
Waszym zdaniem Thomas Markle powinien poprowadzić Meghan Markle do ołtarza?