Jak Wam donosiliśmy, były mąż Britney Spears złożył na policji zawiadomienie o akcie agresji wobec swojego starszego syna, jakiej miał dopuścić się ojciec piosenkarki. Do incydentu miało dość 24 sierpnia 2019 w domu Jamiego Spearsa w kalifornijskim hrabstwie Ventura. Ojciec Britney podobno pokłócił się z 13-letnim Seanem Prestonem, a kłótnia przerodziła się w rękoczyny.
Federline zeznał ponoć na policji, że jego syn zamknął się w pokoju. Jamie miał wyważyć je, a następnie mocno złapać chłopca za ramiona. Incydent wyglądał ponoć groźnie, a 13-latek poważnie wystraszył się dziadka, jednak na jego ciele nie znaleziono żadnych śladów użycia siły. Mimo to policja prowadzi postępowanie
Jamie Spears niewinny?
Śledczy przez prawie dwa miesiące prowadzili czynności wyjaśniające okoliczności zdarzenia, by ustalić, czy ojciec Britney Spears dopuścił się karalnej przemocy. Przesłuchali świadków i przekazali zebrane dane do prokuratury.
W końcu prokuratura wydała decyzję: Jamie Spears nie zostanie postawiony w stan oskarżenia. Dowody przeciwko niemu nie są ku temu wystarczające.
Ojciec Britney Spears co prawda może odetchnąć z ulgą, ale oskarżenia miały niemały wpływ na jego karierę zawodową. Jak Wam pisaliśmy, Jamie zrzekł się czasowo kurateli nad córką na rzecz innej osoby - wstępnie co najmniej do stycznia 2020 roku. Mężczyzna zapewniał, że musi zrobić sobie przerwę od niektórych obowiązków związanych z opieką nad Britney ze względu na swoje zdrowie, jednak media spekulują, że kropką nad "i" były właśnie oskarżenia Kevina Federline'a! Były mąż piosenkarki zdobył bowiem w sądzie tymczasowy zakaz zbliżania się byłego teścia do wnuków, co ma kluczowe znaczenie dla kontaktów Jamiego z samą Britney.
Polecany artykuł: