Ekipa programu Nasz nowy dom udaje się na zasłużony odpoczynek, a to oznacza, że w kolejnych miesiącach w telewizji Polsat nie zobaczymy nowych odcinków lubianego show. W ubiegłym sezonie Katarzynie Dowbor i jej kolegom udało się wyremontować kolejne domy i mieszkania oraz sprawić, że życie rodzin w nich mieszkających całkowicie się odmieniło.
Widzowie programu Nasz nowy dom doskonale wiedzą, że dla ekipy remontowej nie ma zadania, którego nie da się wykonać. Specjaliści remontują domy w przerażająco złym stanie, bez łazienki, kanalizacji czy prądu - a na wszystko mają tylko pięć dni. Za każdym razem pomoc otrzymuje rodzina znajdująca się w trudnej sytuacji, zmagająca się z biedą, chorobami czy dramatyczną przeszłością.
>> Nasz nowy dom: Katarzyna Dowbor odmówiła remontu domu! Rodzina zamieszkała w stodole [ZDJĘCIA]
Okazuje się jednak, że nie wszyscy doceniają pracę, jaką wykonują członkowie ekipy programu. Katarzyna Dowbor nie ukrywa, że często mierzy się z zawiścią tych, którzy na remont nie mogą liczyć...
Prowadząca program przyznała, że tego typu sytuacje zdarzały się nieraz. Na szczęście jednak w większości przypadków ekipa i rodzina może liczyć na wsparcie znajomych i bliskich.
- przyznała Katarzyna Dowbor.
Nasz nowy dom wróci na antenę Polsatu jesienią.
Nasz nowy dom walczy z zawiścią
Mimo, że Nasz nowy dom pomaga potrzebującym, nie brakuje osób, które bardzo nieprzychylnym okiem patrzą na to, że komuś poprawia się jego życiowy los i na widok remontu reagują agresją i zawiścią. W rozmowie z Pomponikiem Katarzyna Dowbor opowiedziała o jednej z przykrych sytuacji, które szczególnie zapadły jej w pamięć.
Pani wybiegła z mieszkania i mówi do mnie: "Pani Kasiu, co pani robi?". Ja odpowiadam, że remontujemy dom, a ona: "Ale komu, tej...". Popatrzyłam na tą panią i mówię do niej, że tak nie można. "Jest pani wierząca?" - zapytałam. Ta odparła, że tak. Powiedziałam jej: "I tam pan Bóg wszystkiego słucha i nie będzie pani wybaczone". I ta pani spojrzała na mnie, weszła do mieszkania i zatrzasnęła drzwi.
Czasami przynosili donosy papierowe na jakąś rodzinę, ale to nie jest fajne, bo w ten sposób osoby, które piszą te donosy, niczego sobie nie załatwią. A walczenie o to, żeby ktoś nie miał lepiej ode mnie, jest bardzo słabe. Zdarzają się takie sytuacje, ale na te 240 domów bardzo rzadko.