Monika Richardson przez 10 lat była w związku ze Zbigniewem Zamachowski. Pobrali się w 2014 roku. Niestety rozstali się 7 lat później. Na początku bieżącego roku, Richardson ogłosiła, że już nie jest z aktorem.
Nie obyło się bez publicznych dram i wzajemnych ataków. Ostatnio Zbigniew przyznał, że Monika była według niego zbyt opiekuńcza, czego dziennikarka nie omieszkała nie skomentować.
Po długim dochodzeniu do siebie Monika odnalazła szczęście u boku Konrada Wojterkowskiego, 48-letniego biznesmena, natomiast Zamachowski wdał się w romans z aktorką Gabrielą Muskałą.
Jeszcze niedawno wspólnie pokazywali światu, jak wiele mają do siebie uwag. Teraz gdy emocje nieco opadły, a Monika Richardson chyba pogodziła się z rozstaniem, postanowiła wesprzeć swojego prawie ex męża i stanąć w jego obronie.
Na Instagramie zaapelowała do fanów, pisząc:
Dzisiaj bardzo „business”, bo mam prośbę i chciałabym, żebyście potraktowali ją poważnie. Wiem, że mój wkrótce już były mąż nie ma ostatnio najlepszej prasy. Mówiąc delikatnie. Jego nieszczęsny romans z koleżanką aktorką też nie jest przez Was najlepiej odbierany. Trudno, jak sobie pościelił, tak się wyśpi. To jednak nie zmienia faktu, że należy do niego 10 lat mojego życia, a przez 6 lat nosiłam jego nazwisko. Dlatego proszę, nie nazywajcie go ziemniakiem, kurduplem, konusem, czy jak Wam się zdarzało, spoconym wieprzem.
– grzmiała dziennikarka.
Richardson pokazała wielką klasę, ale przy okazji postanowiła również wbić małą szpilę Zamachowskiego. Dalsza część wpisu brzmiała:
Myślicie, że aktor skomentuje jej słowa?
Zobacz też:
„Niech sobie żyje szczęśliwie z pianinem, obrazem księcia Bulby i regałami z Ikei. Przepracowałam już jego wyprowadzkę i jego podziękowania za nasze 10 lat („Monika tak bardzo chce pomóc, że aż przeszkadza”). Dopóki nie będzie chciał zabrać moim dzieciom i mnie mieszkania, w którym żyjemy, nie mam już do niego nic. Niech każdy żyje tak, jak umie i tak, jak chce.Peace & love.