Monika Miller, pod koniec 2021 roku przyznała publicznie, że cierpi na fibromilagię. To niezapalna choroba reumatyczna tkanek miękkich, czyli ścięgien oraz mięśni. Powoduje ona ból całego ciała, bezsenność i nadmierne zmęczenie. Wywołuje bóle migrenowe, a nawet światłowstręt. Wnuczka Leszka Millera w skutek choroby musi zmagać się również z łysieniem.
Monika Miller szczęśliwa po operacji przeszczepu włosów
Monika Miller postanowiła powiedzieć głośno o swojej chorobie, która jest bardzo trudna do wykrycia. Aktorka opowiedziała o swoim przypadku na łamach różnych portali internetowych, a także w mediach społecznościowych, gdzie na bieżąco informuje fanów o swoim stanie zdrowia.
Kiedy się zorientowałam, że te włosy, które wypadają, nie odrastają, zapisałam się do trychologa. Byłam u kilku lekarzy. Wszyscy mówili, że brak witamin, anemia. Szukali różnych przyczyn. Zaczęłam wtedy chodzić na mezoterapię głowy, próbowałam wcierek, łykałam witaminy. Ale żadne wynalazki medycyny nie pomagały. Zastrzyki robiłam co pół roku, pięć sesji - powiedziała portalowi "Co Za Tydzień".
Polecany artykuł:
Monika Miller łysieje na całej linii czoła. Stosowała różnego rodzaju terapie, jednak nie przynosiły one zadowalających efektów. Ostatecznie zdecydowała się na drogi zabieg przeszczepu włosów: "Moja operacja będzie kosztowała 20 tysięcy złotych" - przyznała celebrytka.
Aktorka jest już po zabiegu, a efekt można zobaczyć na filmiku zamieszczonym na Facebooku. Nie jest to miły widok. Skóra wygląda jakby była poparzona, jednak Monika zapewnia, że wszystko się niedługo zagoi, a włosy zaczną odrastać.