Michał Koterski wiedzie szczęśliwe życie u boku swojej ukochanej Marceliny Leszczak, z którą wychowują syna Fryderyka. Za młodu nie był tak odpowiedzialnym człowiek i dał się wciągnąć w niebezpieczne rewiry. Nie stronił od różnego rodzaju używek i często sięgał zarówno po alkohol, jak i po mocniejsze substancje zmieniające świadomość. Misiek podzielił się swoją historią z dziennikarzem "Party".
Michał Koterski nawrócił się na życie z dala od używek
Michał Koterski sam przyznał, że stracił wiele lat życia, które pamięta, jak przez mgłę. Z nałogami zmagał się 21 lat, czyli niemalże połowę swojego życia. "Party" wysłuchało jego szczerej "spowiedzi" na temat dawnego prowadzenia się. Kiedy został zapytany, czy kiedykolwiek myślał, że uda mu się skończyć z piciem i braniem narkotyków, odpowiedział:
Sam w to nie wierzyłem, przecież brałem w hurtowych ilościach. Mieszałem wszystko naraz. Spróbowałem chyba wszystkich zakazanych substancji psychoaktywnych, które istnieją na świecie. W końskich dawkach, które innych ludzi zabijały. Mój organizm był odporny, nigdy nie przeżyłem żadnej zapaści, nie doznałem uszczerbku na zdrowiu, może dlatego nie umiałem się zatrzymać? Miałem jakąś obsesję… Przeszedłem roczne, półroczne i zamknięte terapie. Zaszywałem się. Nic nie pomagało - wyznał szczerze.
Michał napędzał stracha swoim bliskim, którzy nie potrafili mu pomóc, a jeden z kolegów przyznał, że czuł się bezsilny, kiedy Misiek umierał na jego rękach.
Kiedyś ze łzami w oczach powiedział mi: „Umierałeś na moich rękach, a ja nic nie mogłem z tym zrobić. Ani twoja mama, ani tata, ani najbliżsi. Ta bezsilność była ogromnym ciężarem. Pogodziliśmy się w pewnym momencie z tym, że ty tego nie przeżyjesz”. A teraz? Widzi szczęśliwego, „czystego” człowieka - zdradził czytelnikom "Party".
Michał przyznał, że przez kilkanaście lat był "wyjęty z życia" i niewiele pamięta.
Nie pamiętam kilkunastu lat z mojego życia i to jedyne, czego żałuję. Dziś mam inne priorytety. Chcę być fair wobec siebie i przeżyć życie namacalnie, bez żadnego odurzania. Pozwalam sobie na cały wachlarz emocji. Mam prawo płakać, przeżywać radości i smutki, śmiać się i być wk**wionym na cały świat. I to jest życie! - powiedział aktor.
Otwarcie powiedział również o tym, co pomogło mu w rzuceniu używek i rozpoczęciu nowego etapu w życiu.
W grudniu minie osiem lat od momentu, kiedy na kolanach z całych sił poprosiłem Boga o siłę. O to, by wyzwolił mnie z kajdan nałogów i zdjąć ze mnie ten okrutny ciężar. I stał się cud, doświadczyłem jego łaski. Po 21 latach picia i brania obudziłem się bez trzęsących się rąk i przymusu zażycia. Powstałem z martwych i dostałem drugie życie! Więcej dowodów na istnienie Boga nie potrzebowałem - wyznał.
Przemiana jaką przeszedł Misiek robi olbrzymie wrażenie i może być zarówno przestrogą dla innych, a także dawać nadzieję tym, którzy mierzą się z podobnymi problemami.