Wiele gwiazd kina w różnym wieku często powtarza, że najlepiej odpoczywa im się w... pracy. Tym, dla których praca jest również hobby, kolejne zawodowe wyzwania dają mnóstwo przyjemności, a brak zajęcia bywa czasem przytłaczający. Okazuje się, że do tej grupy należy również 16-letnia Millie Bobby Brown. Choć gwiazdka podbiła świat w tak młodym wieku, już dziś nie wyobraża sobie życia bez pracy.
Kariera Millie Bobby Brown to prawdziwy showbiznesowy fenomen. Brytyjka podbiła serca fanów jako dwunastolatka, kiedy to pojawiła się w 1. sezonie serialu Stranger Things w roli Jedenastki. Nastolatka bardzo szybko zdobyła też sympatię największych projektantów mody, w których kreacjach zaczęła pojawiać się na ściankach i zaangażowała w działalność społeczną jako ambasadorka UNICEF.
Millie Bobby Brown kocha pracować
Wciąż najważniejsza pozostaje jednak dla niej praca aktorska. Gwiazdka nie ukrywa, że ostatnie miesiące, w których z powodu pandemii koronawirusa nie mogła pracować nad kolejnymi rolami, były dla niej bardzo trudne.
Bez pracy szaleję. Na początku spałam, jadłam kiedykolwiek i cokolwiek. W marcu dostałam psa Kubusia Puchatka i się przytulaliśmy. Ale w trzecim miesiącu nie mogłam się doczekać, żeby przebrać się za postać i zagrać kogoś innego. Brakowało mi nawet gorsetu!
- przyznała.
Millie nie miała więc wyjścia, jak tylko znaleźć dla siebie nowe zajęcie. Zajęła się więc sztuką i robótkami.
Moja młodsza siostra i ja malowałyśmy, farbowałyśmy krawaty i wydaje mi się, że ozdobiłam wszystko w domu. Obejrzałyśmy także „Friends”. Każdej nocy oglądałyśmy wiadomości, co było naprawdę przerażające. Oczywiście, taka jest rzeczywistość, ale moja młodsza siostra, która ma 8 lat, byłaby przytłoczona strachem, więc każdej nocy włączałam Przyjaciół. I to mnie uszczęśliwiało. Kocham wszystko w tym serialu.
- dodała.
Coś nam się wydaje, że Millie Bobby Brown nie była jedyną osobą, która w trakcie lockdownu odświeżyła sobie Przyjaciół. Prawda?