Michał Piróg i Filip Chajzer

i

Autor: WBF

Michał Piróg odpowiada Filipowi Chajzerowi. "Nie obrażam, dostrzegam analogie"

2019-09-23 10:19

Filipa Chajzera i Michała Piróga niespodziewanie podzieliła ostatnio kwestia wegetariańskiej diety. Dziennikarz TVN w ramach wyzwania od niedawna stosuje dietę bezmięsną, co w ostrych słowach skomentował prowadzący Top Model. To o tyle zaskakujące, że tancerz sam od lat jest wegetarianinem. Teraz Michał wyjaśnił, co miał na myśli, krytykując Filipa.

Filip Chajzer - dotąd zdeklarowany mięsożerca - od tygodnia żyje na diecie wegetariańskiej. Dziennikarz TVN-u podjął wyzwanie 93-letniej pani Ireny, której obiecał, że przez 22 dni będzie żył na diecie bezmięsnej. Swój nowy sposób życia Filip skrupulatnie opisuje na Instagramie i nie ukrywa, że nie jest mu łatwo. Do gustu zwłaszcza nie przypadło mu tofu, które nazwał wprost "paskudnym zapychaczem". Niektóre dania, jak szakszuka, całkiem mu zasmakowały.

Dość niespodziewanie wyzwanie Filipa Chajzera ostro skrytykował Michał Piróg, który sam od lat nie je mięsa i stawia w życiu duży nacisk na ekologię. Jak pożalił się na Instagramie Filip, kolega z branży miał napisać o nim dobitnie:

swojego czasu mówiło się, że polityka to dzi**a, to wyobraźcie sobie Pana Filipa w polityce...brak określenia

Sonda
Rihanna

Filip Chajzer nie je mięsa, Michał Piróg krytykuje

- napisał Michał Piróg.

Wy też uważacie, że z jedzeniem nie ma żartów?

Zaskoczyły mnie słowa tak inteligentnego człowieka, tak bardzo walczącego o tolerancję w Polsce. Zawsze szanowałem tę determinację. Tylko gdzie ona jest jeśli wyrażenie zdania na temat potrawy wegańskiej (tofu precyzując) wzbudza u Pana tak gorzkie słowa [...]. Mam prawo do nie polubienia falafela i nikogo nie krzywdzę nawet żartobliwie porównując go do płyty OSB.

- napisał na Instagramie Filip Chajzer, kierując swoje słowa do Michała Piróga.

Na odpowiedź prowadzącego Top Model nie musiał długo czekać. Już następnego dnia Michał Piróg wyjaśnił, co miał na myśli, używając tamtych ostrych słów.

Spokojnie nikogo nie obrażam a dostrzegam jedynie analogie. Polityk to aktor który mówi co chcesz lub masz usłyszeć. To nie aktywista powie ci wszystko byleby osiągnąć cel. Co jednak myśli naprawdę ? Dobre pytanie. Podobnie jest z show Pana Filipa. Jest teza, kalkulacja i założenia. Wreszcie jest działanie i różne scenariusze. Jak trzeba to do akcji wkroczy sztab kryzysowy i najwyżej dopasujemy strategie... lecz nigdy nie wiemy co myśli i jaka jest jego prawda. Sadze, że w Polityce byłby naprawdę cennym nabytkiem. Idealny po każdej stronie. Tyle, że ja osobiście wole aktywistów bo przynajmniej wiem czego się spodziewać, aktorów wole widzieć w teatrze bo wiem, że to jedynie rola. Reszta wzbudza we mnie pewne obawy. Z pozdrowieniami i życzeniami wytrwałości w eksperymencie z jedzeniem. Proszę jednak uważać bo z jedzeniem nie ma żartów jak ze słowami mogą wyrządzić wiele krzywdy...

Wyświetl ten post na Instagramie.
Trochę mi przykro, ale z drugiej strony może lepiej, że tak się stało bo problem chyba jest szerszy. Szanowny Pan Michał Piróg właśnie skomentował moje 22 dni bez mięsa - tu cytat - "swojego czasu mówiło się, że polityka to dziwka, to wyobraźcie sobie Pana Filipa w polityce...brak określenia". To teraz ja - dobry wieczór Panie Michale. Zaskoczyły mnie słowa tak inteligentnego człowieka, tak bardzo walczącego o tolerancję w Polsce. Zawsze szanowałem tę determinację. Tylko gdzie ona jest jeśli wyrażenie zdania na temat potrawy wegańskiej (tofu precyzując) wzbudza u Pana tak gorzkie słowa. Podjąłem wyzwanie nie jedzenia mięsa przez 22 dni. Początki były bardzo ciężkie - to fakt. Tofu mi nie smakowało - to fakt. Będąc szczerym - przez ostatnie 30 lat zapewne mięso jadłem codziennie. Tylko czasy się zmieniają. Pomyślałem, że może nawyki też wypadałoby zmienić. Jutro mija tydzień. Jest moc, jestem wyspany, zadowolony, głowa przestała boleć. Piszę o tym codziennie. Szukam nowych smaków bo jak Pan wie trzeba się tu trochę nakombinować. Dziś robiłem pomidorówkę, polskie sprawdzone przepisy wchodzą mi najlepiej. Mam prawo do nie polubienia falafela i nikogo nie krzywdzę nawet żartobliwie porównując go do płyty OSB. Nie mam ssania na mięso. Tak jak by go w sumie nie było. Na cukier trochę, ale z tym też sobie poradzę. Próbuję, staram się. Idą za mną ludzie, którzy razem ze mną podjęli wyzwanie. Taki challenge doświadczalny, na zasadzie - sprawdzimy jak to będzie. Moi followersi codziennie opisują swoje doświadczenia. Często bardzo podobne do moich. Podsyłają przepisy, bawią się tym. Tak jak ja. Może to wcale nie będą 22 dni a 222. Kto wie. Pana komentarz jest dla mnie bardzo ważny bo uosabia szersze zjawisko. Właśnie braku tolerancji na inność. Na to, że ktoś może jeść warzywa inaczej niż Pan. Na to, że może inaczej o tym opowiadać. Z humorem, żartem. Szczerze i od serca. Tak jak czuje. Tylko rozmawiamy Panie Michale o warzywach... Jeśli w kwestii warzyw, tofu czy falafela potrafimy wyzywać się od "dziwek" to jak rozmawiać o sprawach fundamentalnych... Pański wpis najbardziej zabolał moją mamę, która bardzo Pana lubiła i bardzo mi kibicuje jako wegetarianka od 20 lat... Post udostępniony przez Filip Aleksander Chajzer (@filip_chajzer)