Sprawa oskarżeń Michaela Jacksona o pedofilię wciąż nie pozostaje jasna. Fani podzielili się na tych, którzy wierzą w winę Króla Popu i na tych, którzy z całych sił go bronią. Po filmie Leaving Neverland coraz więcej osób odrzuciło pogląd, że Michael Jackson jest niewinny. Jak było naprawdę, wie chyba tylko sam Michael. Teraz do sprawy włącza się jeden z byłych ochroniarzy Jacksona, który ochraniał go w latach 1999-2009.
Jak podaje zagraniczny serwis Aceshowbiz, jeden z byłych ochroniarzy Michaela Jacksona twierdzi, że oskarżenia o pedofilię spowodowały, że Michael ucierpiał na zdrowiu przez co zmarł. Jednym słowem, według ochroniarza przyczyną śmierci Jacksona były oskarżenia o pedofilię.
OCHRONIARZ BRONI MICHAELA JACKSONA
Michael został oskarżony o to, że 7 razy dopuścił się wykorzystania dzieci na tle seksualnym.
„Do końca był jak chodzący trup. Jedzenie i spanie było dla niego jak walka, po prostu miał w sobie wielki bałagan. Stracił dużo na wadze. To wszystko odbiło się na jego zdrowiu, ale był nieugięty i chciał udowodnić swoją niewinność. Walczył, to było dla niego straszne słyszeć jak go oskarżają. Stał się człowiekiem, który bał się własnego cienia. Był innym człowiekiem, nie ufał nikomu”. – tłumaczył Matt, ochroniarz zmarłego piosenkarza.
Zobacz też:
Ochroniarz dodał również, że Michael miał momenty, gdy bał się, że zostanie zamordowany na scenie podczas koncertu, podobno miał nawet pomysł, by zakładać kamizelkę kuloodporną. Matt zapewnia, że mimo wielkiej sławy Jacksona, był on najbardziej pokornym człowiekiem, jakiego spotkał.