Jedną z najbardziej palących kwestii odejścia Meghan Markle i księcia Harry'ego z brytyjskiej rodziny jest ta dotycząca ich ochrony. Gdy Sussexowie ogłosili swoje "wypisanie się" z monarchii, Brytyjczycy niemal jednogłośnie zaapelowali do królowej, by jako "prywatnym osobom" nie zapewniać Meghan i Harry'emu ochrony z pieniędzy brytyjskich podatników.
Od listopada tymczasem ochranianie Meghan Markle i księcia Harry'ego leżało przede wszystkim w gestii Kanadyjczyków. Jako członkom rodziny królewskiej Sussexom przysługiwała dotąd ochrona Kanadyjskiej Królewskiej Policji Konnej i to właśnie jej funkcjonariusze w ostatnich tygodniach dbali o bezpieczeństwo młodego małżeństwa. To jednak sporo kosztuje, dlatego kanadyjski rząd podjął decyzję, by wraz z wejście Megxitu w życie zaprzestać ochraniania ex-książecej pary.
Meghan Markle i książę Harry bez ochrony?
Książę i Księżna Sussex wybierając Kanadę na miejsce swojego tymczasowego pobytu, postawili nasz rząd w bardzo wyjątkowej i bezprecedensowej sytuacji. KKPK od samego początku ściśle współpracowała z brytyjskimi urzędnikami w celu zapewnienia parze jak najlepszej ochrony. Jednakże wraz ze zmianą statusu pary, nie będziemy w obowiązku dłużej im asystować.
- - czytamy w oświadczeniu Kanadyjskiej Królewskiej Policji Konnej.
Decyzja kanadyjskiego rządu odpowiada nastrojom Kanadyjczyków - zdecydowana większość z nich opowiada się za zaprzestaniem finansowania ochrony Meghan Markle i księcia Harry'ego w Kanadzie. Oświadczenie biura ministra bezpieczeństwa publicznego ponownie stawia w trudnej sytuacji Wielką Brytanię. Jak już donosiliśmy, ochrona pary może kosztować nawet 20 milionów funtów, co jest zawrotną kwotą nawet w przypadku domowego budżetu Sussexów - jeśli mieliby płacić za nią sami.
Para podobno coraz bardziej naciska więc na królową Elżbietę II. Trudno spodziewać się jednak, by po nieeleganckiej reakcji Meghan Markle i księcia Harry'ego na jej decyzję o odebraniu im prawa do używania słowa "royal", monarchini miała ochotę iść im na rękę w tej sprawie, jednocześnie rozwścieczając brytyjskich podatników.
Jak myślicie, na co liczyli Meghan Markle i książę Harry?