Życie w blasku fleszy może i jest fajne, ale ma też mnóstwo ciemnych stron. Doskonale o tym przekonali się Meghan Markle i książę Harry. Paparazzi śledzili każdy ich ruch jeszcze gdy mieszkali w pałacu. Tabloidy często niepochlebnie rozpisywały się też o Meghan. Można było odnieść wrażenie, że nie stała się ich ulubioną księżną. Często tematy zahaczały o jej prywatne sprawy. Jak np. burzliwa relacja z ojcem. Brytyjski Mail on Sunday upublicznił nawet treść prywatnej wiadomości ojca Meghan, Thomasa Markle do niej. Wówczas miarka się przebrała i żona księcia Harry’ego wynajęła adwokatów by doprowadzić sprawę przed sąd.
Z chwilą opuszczenia rodziny królewskiej przez księcia Harry’ego i Meghan Markle dziennikarze i paparazzi robili prawie wszystko, by zdobyć więcej informacji na temat miejsca ich zamieszkania w USA. Według doniesień serwisu Hollywood Reporter, Meghan i książę Harry są na dobrej drodze by pozwać osobę, która odpowiedzialna jest za utrudnianie im życia podczas przeprowadzki. Nie wiadomo dokładnie o jaką osobę chodzi, ale można się domyślać, że jest to osoba powiązana z Daily Mail. Bo to właśnie oni jako pierwsi zdecydowali się na opublikowanie dokładnej lokalizacji zamieszkania pary w Kanadzie. Doprowadziło to do tego, że pod domem Meghan i Harry’ego „zamieszkało” mnóstwo paparazzi i dziennikarzy, którzy nie odstępowali ich na krok.
MEGHAN MARKLE I KSIĄŻE HARRY OSKARŻAJĄ O NARUSZENIE PRYWATNOŚCI
W dokumentach sądowych jako powód pozwu miał widnieć szczegółowy opis niepokoju jaki towarzyszył książęcej parze podczas przeprowadzki. Dokładnie opisują, że musieli nie tylko uciekać przed wścibskimi fotoreporterami ale także byli osaczany przez drony, które często przelatywały im nad głową! Chęć oskarżenia osoby odpowiedzialnej za naruszenie ich prywatności miała też być podyktowana dbaniem o bezpieczeństwo syna Archiego.
Na początku tego roku Meghan Markle i książę Harry ogłosili zamiar wystąpienia z rodziny królewskiej. Przez pierwsze 6 tygodni żyli spokojnie w cichym, odizolowanym mieście North Saanich w Kanadzie. Ale potem, brytyjski tabloid Daily Mail, zdecydował się opublikować ich dokładną lokalizację, co doprowadziło do tego, że zjechało się do nich mnóstwo paparazzi i dziennikarzy. Wynikło z tego nękanie a nawet zastraszanie. Wprowadziło to wielki dyskomfort nie tylko dla samej rodziny ale także całej lokalnej społeczności.
Nie jest jasne ile dokładnie pozwów Meghan Markle i książę Harry chcą wystosować ani ile osób zostanie oskarżonych. Jedno jest pewne, z nimi nie ma żartów!