Maghan Markle, zanim poznała Harry'ego grała w wielu amerykańskich produkcjach, a wcześniej nawet dorabiała sobie w jednym z teleturniejów - Deal or No Deal. Ta przygoda odcisnęła jednak na niej poważne piętno. Nie była tam traktowana w należyty sposób, podobnie z resztą, jak jej koleżanki z którymi pracowała na planie. O wszystkim opowiedziała w rozmowie z Paris Hilton, nawiązując do określenia "bimbo".
Maghan Markle i Paris Hilton w najnowszym podcaście celebrytki wzięły na świecznik słowo "bimbo". To określenie opisuje kobietę niezbyt inteligentną, bez ambicji, lubiącą wyłącznie dobrą zabawę i zwracającą dużą uwagę na swój wygląd. Według żony Harrey'ego, tak były postrzegane dziewczyny, które zatrudniono do popularnego teleturnieju Deal or No Deal. Dziewczyny miały pięknie się uśmiechać, chodzić w kusych sukienkach i otwierać walizki, w których ukryte były nagrody.
W 2006 r. miałam krótki epizod jako dziewczyna z walizką w amerykańskiej wersji teleturnieju "Deal or No Deal" [ang. Grasz czy nie grasz]. Moim zadaniem było trzymanie aktówki na scenie wraz z 25 innymi kobietami robiącymi to samo. To było dla mnie fascynujące - powiedziała aktorka.
Opowiedziała również o rygorystycznym podejściu producentów programu do wyglądu młodych kobiet. Co tydzień musiały korzystać z opalania natryskowego, a na planie wypychano im biustonosze i doczepiano rzęsy.
Przed nagraniem programu wszystkie dziewczyny ustawiały się w kolejce do stanowisk makijażystów, gdzie doklejano im rzęsy, doczepiano włosy, a także wypychano biustonosze. [...] Co tydzień dostawałyśmy vouchery na opalanie natryskowe, ponieważ producenci narzucali nam konkretny wygląd - dodała.
Meghan zatrudniła się w programie, aby zarobić na utrzymanie, nie wytrzymała jednak i zrezygnowała z pracy przy teleturnieju., ponieważ czuła, że jej rola jest sprowadzona do archetypu "bimbo".