Narodziny córki Meghan Markle i księcia Harry'ego to ważne wydarzenie w brytyjskiej monarchii. Z pewnością jednak byłoby znacznie szerzej komentowane przez royalsów, gdyby Sussexowie wcześniej nie wyprowadzili się za ocean i nie krytykowali w ostrych słowach instytucji rodziny królewskiej. Para wiele razy zapewniała, że chce dla swoich dzieci zupełnie zwyczajnego życia - dlatego też wiele osób nie kryło zdziwienia, gdy ich córka otrzymała imię po królowej Elżbiecie II.
Mimo porzucenia życia na dworze królewskim narodzona w czerwcu córka Meghan Markle i księcia Harry'ego jest oficjalnie członkinią monarchii, a tym samym należy jej się miejsce na liście dziedziczenia tronu. Tymczasem w oficjalnych dokumentach dotyczących dziedziczenia... wciąż jej tam nie ma. Przypadek?
Lilibeth bez praw do tronu?
Gdy w 2019 roku Archie przyszedł w Londynie na świat, już dwa tygodnie po jego narodzinach jego imię trafiło na listę osób dziedziczących brytyjski tron. Tymczasem od narodzin Lilibeth minęły już dwa miesiące, a wciąż nie dodano jej do oficjalnej linii sukcesji na stronie monarchii. Niezmiennie więc lista ta wygląda tak:
- Książę Karol
- Książę William
- Książę George
- Księżniczka Charlotte
- Książę Louis
- Książę Harry
- Archie
- Książę Andrzej
- Księżniczka Beatrycze
- Księżniczka Eugenia
Zgodnie z zasadami Lilibeth Diana powinna znaleźć się na ósmym miejscu, spychając księcia Andrzeja na miejsce dziewiąte, a księżniczkę Eugenię poza pierwszą dziesiątkę.
Myślicie, że brytyjscy urzędnicy przypadkowo zapomnieli o dodaniu do listy urodzonej w Stanach Zjednoczonych córki Meghan Markle i księcia Harry'ego?