Sprawa Diddy'ego z pewnością będzie jednym z najbardziej medialnych procesów w historii show-biznesu. Oskarżenia są bardzo poważne, a ich skala wzbudza ogromne zainteresowanie zarówno jego fanów, jak i mediów. Matka Diddy'ego, Janice Smalls Combs, podjęła próbę obrony syna. Wydała obszerne oświadczenie.
Matka Diddy'ego twierdzi, że jej syn padł ofiarą spisku
Mimo wielu spekulacji, Janice Smalls Combs pozostaje przekonana, że jej syn padł ofiarą spisku mającego na celu zdyskredytowanie go w oczach opinii publicznej. W swoim oświadczeniu podkreśliła, że prawda i kłamstwo często splatają się w taki sposób, że trudno jest rozdzielić jedną wersję od drugiej.
Serce mi pęka, widząc, jak mój syn jest oceniany nie na podstawie prawdy, tylko narracji zbudowanej na kłamstwach. Obserwowanie tego, co wydaje się publicznym linczem mojego syna, zanim miał okazję udowodnić swoją niewinność, jest bólem, którego nie da się opisać słowami. Jak każdy człowiek, mój syn zasługuje na dzień w sądzie, aby w końcu przedstawić swoją wersję i udowodnić swoją niewinność. (...) Czasami prawda i kłamstwo splatają się ze sobą tak blisko, że przerażające staje się przyznanie do jednej części historii, zwłaszcza gdy ta prawda wykracza poza normę lub jest zbyt skomplikowana, by w nią uwierzyć
- wyznała w oświadczeniu przekazanym serwisowi "Page Six".
Janice Smalls Combs nawiązała do sprawy z byłą partnerką Diddy'ego
Janice Smalls Combs w swoim oświadczeniu odniosła się do sprawy sprzed lat, dotyczącej znęcania się nad jego ówczesną partnerką, Cassie. W 2016 roku kamery monitoringu zarejestrowały moment, w którym P. Diddy kopał i ciągnął ją za włosy. Piosenkarka próbowała uciec przed agresywnym muzykiem, ale zanim zdołała dotrzeć do windy, została przez niego zatrzymana. Sprawa zakończyła się ugodą. Dopiero gdy nagranie wyciekło do sieci, w 2023 roku, Diddy publicznie przeprosił, przyznając, że jego zachowanie było "niedopuszczalne i skandaliczne". Matka muzyka uznała, że mimo, iż jej syn nie jest idealny - nawiązując do sprawy z Cassie - nie uważa, że dopuścił się zarzucanych mu czynów.
Nie jestem tu po to, aby przedstawiać mojego syna jako idealnego, bo taki nie jest. Popełnił błędy w przeszłości, jak każdy z nas. Mój syn być może nie był do końca szczery w pewnych kwestiach, na przykład zaprzeczając, że kiedykolwiek był agresywny wobec byłej dziewczyny, podczas gdy monitoring hotelowy pokazał coś innego. (...) To że nie był całkowicie szczery w jednej kwestii, nie oznacza, że mój syn jest winny odrażających oskarżeń i poważnych zarzutów, które zostały przeciwko niemu skierowane. Wiele osób, które zostały niesłusznie skazane, a później uniewinnione, straciło swoją wolność nie dlatego, że były winne zarzucanych im przestępstw, ale dlatego, że nie pasowały do wizerunku osoby, którą to społeczeństwo uważa za "dobrego człowieka". Historia pokazała nam, jak ludzie mogą zostać niesłusznie skazani z powodu swoich wcześniejszych działań lub błędów.
- oświadczyła.
Kobieta twierdzi również, że osoby, które oskarżają jej syna o liczne przestępstwa, dążą jedynie do zysków finansowych.