Fit Lovers, Anna Lewandowska

i

Autor: WBF

Mateusz z Fit Lovers znowu tłumaczy się z nieudanego salta! "Nie oczekuję litości"

2019-06-12 19:42

Mateusz Janusz z Fit Lovers na początku zapewniał, że nic się nikomu nie stało, potem - po relacji Qczaja na Insta Stories - płakał w mediach społecznościowych. Teraz ponownie komentuje incydent z gali Hashtagi Roku 2019, podczas której wykonał nieudane salto i spadł ze sceny na głowę kobiety, siedzącej na widowni.

Mateusz Janusz z duetu Fit Lovers od minionego weekendu jest na ustach (a właściwie klawiaturach) wielu internautów. Popularny trener i były uczestnik programu Ameryka Express postanowił po raz kolejny "zabłysnąć" publicznie swoim słynnym saltem na gali Hashtagi Roku 2019 w ramach imprezy See Blogers. Tym razem jednak akrobacja nie udała się. Mateusz z Fit Lovers stracił równowagę i spadł ze sceny na panią, która siedziała w jednym z przednich rzędów na widowni. 

Początkowo Mateusz i Pamela zapewniali swoich fanów, że chłopak upadł OBOK kobiety, a ta nie odniosła żadnych obrażeń. Sprawę sprostował Qczaj, który w swojej relacji na Instagramie powiedział, że pani, która jest młodą mamą, odniosła uraz dysku szyjnego. Wtedy Mateusz rozpłakał się na Insta Stories, zapewniając, że on nie chciał wcale uniknąć odpowiedzialności, tylko nie wiedział, że pani się coś stało, bo on lubi myśleć pozytywnie, a w ogóle to nie mówił o tym publicznie, bo nie chciał poszkodowanej stresować rozgłosem.

Tak czy inaczej Mateusz Janusz obiecał, że to było jego ostatnie publiczne salto, a pani z widowni jako pamiątkę tego wieczoru ma na szyi kołnierz ortopedyczny.

Choć wydawało się, że wszystko w tej kwestii zostało już powiedziane (a nawet wykrzyczane przez Qczaja i wypłakane przez Mnateusza), Fit Lover postanowił jeszcze raz odnieść się do sprawy. Janusz wydał na Insta Stories oświadczenie w sprawie stanu zdrowia poszkodowanej i swojego stosunku do tej sprawy.

W swoim wpisie Mateusz z Fit Lovers tłumaczy, że akrobacie towarzyszą mu od lat i nigdy nie spowodowały żadnego uszczerbku na zdrowiu osób trzecich. Tym razem jednak tak się stało i on - Mateusz - zamierza wziąć za to pełną odpowiedzialność materialną.

Nie oczekuję litości, pocieszania - cała sytuacja i tak mnie już przerosła (...). Każdy z nas kiedyś uczył się chodzić, jeździć na rowerze, pływać, czy zwyczajnie jak ja robić salta. Gdy wykonuje się taką czynność praktycznie codziennie od kilkunastu lat, nie rozpatruje się codziennych czynności jako potencjalne ryzyko. Mimo, że dla wielu osób tak właśnie jest, dla mnie akrobacje są całym życiem i nigdy nie miałem sytuacji, w której mogło się coś komuś stać.

- tłumaczy się Mateusz i przyznaje, że to, co się stało, jest dla niego nauczką na całe życie. Dalej trener dokładniej, niż dotychczas, relacjonuje, jak to się stało, że nie zadzwonił do poszkodowanej, by dowiedzieć się na temat jej stanu zdrowia.

- wyjaśnia celebryta. Dlaczego od razu nie mówił otwarcie o wszystkim? Jak tłumaczy, powodów było kilka, jednym żadnym z nich nie była chęć uniknięcia odpowiedzialności.

- zapewnia Meteusz i dodaje, że jest w stałym kontakcie z poszkodowaną i jej mężem. Wyraża też nadzieję, że wyniki badań będą dobre, a pani szybko wróci do zdrowia.

Kilkukrotnie wypytywałem, czy wszystko jest w porządku i dostawałem zapewnienie, że jest dobrze. Pytałem o nr telefonu, ale nie otrzymałem go (co jest dla mnie zrozumiałe, że nie chcieli go dać obcej osobie, kiedy myśleli, że wszystko jest OK). W poniedziałek przyszedł mail, że jeżeli chcemy dowiedzieć się o stanie zdrowia żony, to żeby zadzwonić pod podany w mailu nr tel. Zrobiliśmy to natychmiastowo po odczytaniu (jakieś 30 min od przesłania. Serce mieliśmy w gardle na myśl, że jednak coś się stało. Nie wiedzieliśmy o tym wcześniej. Dowiedzieliśmy się, że żona czuła w niedzielę ból, więc udała się w pon. do ortopedy, który założył kołnierz i czekają na wyniki badań, które mają być następnego dnia (do dziś niestety ich nadal nie ma).

Nie nadawaliśmy - chwilę po tej informacji rozgłosu sprawie, bo po pierwsze był to dla nas szok. Po drugie już na gali Państwo mówili nam, że nie chcą nagrywania i rozgłosu, a po trzecie nie chcieliśmy dawać dodatkowej pożywki mediom (...). Było to dla nas naturalne i oczywiste, że będziemy wspierać Panią (nie tylko dobrym słowem czy kwiatami), ale opłacimy wizyty i potrzebną rehabilitację, jak tylko będą już wyniki i docelowe zalecenia, co trzeba zrobić.

Mateusz Janusz, Pamela Stefanowicz, Anna Lewandowska

i

Autor: WBF
Sonda
Co sądzicie o wypadku Mateusza?