Martyna Wojciechowska ma za sobą trudny okres. W ciągu ostatniego roku dziennikarka i podróżniczka przeżyła poważny wypadek motocyklowy, w wyniku którego odniosła poważne obrażenia, potem zachorowała na tajemniczą chorobę, której długo nikt nie potrafił zdiagnozować, a w lutym 2016 zmarł ojciec jej córki, Jerzy Błaszczak.
Martyna Wojciechowska po raz pierwszy tak otwarcie i szczegółowo opowiedziała o swojej chorobie w wywiadzie dla magazynu Flesz. Gwiazda pierwszy raz zaobserwowała u siebie dziwne objawy tuż po swoich 41. urodzinach (28 września 2015). "Zasłabłam, straciłam przytomność. Trafiłam do szpitala i zaczęło się szukanie przyczyny choroby. Z dnia na dzień słabłam coraz bardziej. Schudłam 20 kilogramów. Czasem trudno mi było wstać z łóżka. To wszystko wydarzyło się w ubiegłym roku, na początku października. Trafiłam najpierw do szpitala zakaźnego w Warszawie, a potem na Oddział Chorób Tropikalnych w Poznaniu, konsultowałam wyniki badań za granicą. I mimo tych wszystkich poważnych przeciwności, ciągle wierzyłam, że szybko stanę na nogi, zbiorę ekipę i znowu pojedziemy na plan "Kobiety na krańcu świata"." - opowiada Martyna Wojciechowska.
Dziennikarka chorobę przywiozła z jednej ze swoich podróży. Tuż przed odkryciem pierwszych symptomów Wojciechowska wróciła z Bogoty. Czy to stamtąd wzięły się tajemnicze dolegliwości? To nie jest jasne. Gwiazda wyznała, że "to bardzo rzadka egzotyczna choroba, w zasadzie niespotykana w Polsce, na świecie też występuje sporadycznie".
Obecnie Martyna Wojciechowska ma się o wiele lepiej, jednak wciąż musi trzymać rękę na pulsie. "Czuję się bezpieczna, choroba została 'opanowana'. Oczywiście czekają mnie jeszcze badania." - przyznaje.
W lutym 2016 Martyna Wojciechowska czuła się już na tyle dobrze, że postanowiła wyruszyć w kolejną podróż. Zanim zdążyła ją zrealizować, zmarł ojciec jej córeczki, Marysi. Jerzy Błaszczak przegrał walkę z nowotworem.
Podróżniczka leczyła się w Polsce i w Niemczech. Kiedy już doszła do siebie i powoli wraz z ekipą zaczęła szykować się do kolejnego wyjazdu, spadł na nią mocny cios - zmarł Jerzy Błaszczak, jej były partner i ojciec córki Marysi. "Dla nas obu to była potworna tragedia. Plany wyjazdowe nie miały już żadnego znaczenia. W tak ekstremalnych sytuacjach robi się tylko jedno - jest się przy dziecku. Rzuciłam wszystko" - opowiada Martyna Wojciechowska w wywiadzie dla magazynu Flesz.
Potem Wojciechowskiej udało się zrealizować wyjazd. Córeczkę zabrała ze sobą. Tuż po powrocie znowu przeżyła jednak chwile grozy - uległa poważnemu wypadkowi na motocyklu.

i