Sporym zaskoczeniem dla fanów był ślub Margaret i KaCeZeta. Para wzięła udział w oryginalnym szamańskim obrządku w Peru. Jak poinformowała na swoim profilu na Facebooku Psychonauta Foundation, "poza swoją pracą zawodową i osobistą podczas ceremonii, [artyści] zdecydowali się także na ślub, z błogosławieństwem szamanów i warmi icaros, magicznymi pieśniami wiążącymi parę ze sobą".
Margaret i KaCeZet: ślub "na niby"?
Czy Małgorzata Jamroży i Piotr Kozieradzki naprawdę wzięli ślub? Ceremonia z pewnością nie miała charakteru kościelnego według obrządku chrześcijańskiego. Czy jednak będzie respektowana w urzędzie po powrocie do Polski jako zawarcie związku małżeńskiego w sensie cywilnym?
Korzystając z okazji, zwłaszcza mieszkańcom kraju nad Wisłą, rzekomo kultywującym rodzinne wartości, przypominamy znaczenie słów : ślub znaczy przyrzeczenie, nie msza ani nie pozwolenie od urzędnika. Nie ksiądz i nie sąsiadka je zweryfikuje, a życie. (...) Dawajcie przykład swoimi własnymi życiami, babcie, ciocie, wujkowie, a wtedy być może wasze dzieci nie będą odrzucać zakłamanej kultury, opartej na "prawdziwych ślubach", prawdziwych romansach i prawdziwych zdradach.
- pisze w nowym poście Psychonauta Foundation, dodając, że "prawda nie boi się dowolnego kostiumu i formy, żyjąc w radości można kpić z konwencji, a kurczowe przywiązanie do niej zwykle oznacza pustkę w środku".
Jeśli dobrze rozumiemy, organizatorzy egzotycznej wycieczki, a także ślubu Margaret i KaCeZeta chcą nam powiedzieć, że prawdziwe jest to, co czujemy w środku, a nie to, co narzuci nam urząd czy ksiądz. I trudno się z tym nie zgodzić!
Margaret i Piotrowi życzymy szczęścia - czy z papierkiem, czy bez niego! ;)