Obecnie społeczeństwo jest mocno podzielone. Pandemia i kwestia szczepionek spędza sen z powiek wielu osobom. Internauci dają upust emocjom w social mediach, a wiele gwiazd nawołuje do „opamiętania się”. Prym wśród antyszczepionkowców niezmiennie wiedzie Edyta Górniak.
Piosenkarka odważnie broni swojego stanowiska i nikomu nie daje się przekonać na inną stronę. Podczas gdy Górniak szerzy koronosceptyczne poglądy, inne gwiazdy zachęcają do przyjmowania szczepionek i dbania o swoje zdrowie.
Polecany artykuł:
- mówił, po czym odniósł się do Edyty Górniak.
- wyznał.
Teraz głos w sprawie zabrał koszykarz Marcin Gortat. Sportowiec jasno wyraził, jakie jest jego stanowisko i ostro powiedział, co sądzi o gwiazdach, które szerzą teorie zbliżone do tych, które głosi Górniak.
W rozmowie z reporterką Jastrząb Post, zdradził, czy przyjął szczepionkę i co sądzi o gwiazdach, które głoszą odmiennego od jego przekonania.
Ja jestem za tym, żeby się szczepić. Szczepiłem się już dwukrotnie. Teraz miałem brać trzecią, ale ze względu na loty zdecydowałem się, że przełożę o parę dni. Jestem szczepionkowcem, nie rozumiem antyszczepionkowców, słyszę twierdzenia niektórych gwiazd i osób na temat tez antyszczepionkowych, to naprawdę ręce opadają. Gdy słyszy się, że witaminy wystarczą, a nie szczepionka. Powiedzcie to ludziom, którzy umarli, że mogli brać witaminy. Na dzień dzisiejszy ja jestem za tym, aby się szczepić. Po to, aby chronić ludzi, przyjaciół i rodzinę wokół siebie i normalnie funkcjonować.
Nie rozmawialiśmy na ten temat. Edyta ma swoje zdanie i ma prawo do tego. Aczkolwiek nie uważam, żeby tezy, które były wypowiadane – nie mówię, że chodzi mi o te, które mówiła Edyta – ale tezy wypowiadane przez wiele osób, są błędne. Nie mamy tej wiedzy na temat jak ten wirus działa, albo jak ta szczepionka działa. Myślę, że są więksi eksperci, większe autorytety, które wiedzą i jeżeli te autorytety mówią, że trzeba się zaszczepić, to po prostu się szczepimy.
Na koniec dnia to jest decyzja każdego człowieka. Jeżeli nie chce się zaszczepić, to niech się nie dziwi, że nie ma dla niego potem miejsca w szpitalu, albo, że ktoś nie może mu pomóc, bo nie ma na to leku. Żeby potem nie było płaczu i opłakiwania zmarłego członka rodziny, bo uwierzył w jakąś bzdurną teorię antyszczpionkowców.