Pierwsze małżeństwo Marty Wiśniewskiej (a drugie Michała Wiśniewskiego) było jak na tamten okres prawdziwym medialnym hitem. Para chętnie udzielała wywiadów, brylowała na ściankach, a nawet wpuszczała kamery do swojego domu tworząc własne reality show. Nie sposób nie też wspomnieć o efekciarskim hucznym ślubie, który odbył się niedaleko bieguna północnego. Niestety polskie „power couple” nie przetrwało próby czasu. Po kilku przepychankach medialnych i mało przyjemnym rozwodzie byłym małżonkom udało się jednak znaleźć jakąkolwiek nić porozumienia – przede wszystkim ze względu na dwójkę dzieci.
Potem przyszła pora na znalezienie nowej miłości. Nie da się ukryć, że sam Wiśniewski nie ma z tym problemu i jest już w piątym związku małżeńskim. Mandaryna z kolei poświęciła się swojej pasji jaką jest taniec oraz wychowaniu dzieci. Miłość zeszła na dalszy plan. Po kilku mniej udanych związkach przyznała, że w końcu postanowiła szczęścia szukać na Tinderze. Niestety na próżno. Dlaczego?
Zostałam wywalona z tamtego miejsca, bo myśleli, że się pod siebie podszywam. Rozumiem, że wielu mężczyzn zgłosiło ten profil, że jest fejkowy. Cieszę się, że tak stanęli w mojej obronie, tylko to było moje konto. To nie jest takie proste w moim przypadku – zdradziła w rozmowie z Plejadą.