Nicole Sochacki-Wójcicka, w lutym 2023, wywołała prawdziwą burzę w sieci. Wszystko przez jedno z jej wierzeń dotyczących przywilejów, jakie mają osoby, które posiadają w rodzinie lub wśród znajomych lekarza. Jej poważny kryzys wizerunkowy wywołany był słowami dotyczącymi tego, że przyjmuje bliskich poza kolejnością. Polskie społeczeństwo głośno sprzeciwiło się tego typu praktykom nazywając oszustwem i poważnym naruszeniem zasad,
Dlaczego moje koleżanki mają u mnie badania? To jest normalne, że każdy lekarz zajmuje się swoją rodziną i znajomymi w swoim wolnym czasie. Każdy lekarz tak robi. To jest sposób, żeby skrócić kolejki, żeby skrócić dostęp do lekarzy.
Medialną aferą zainteresowało się również NFZ, które skontrolowało placówkę i nałożyło na nią karę, którą kobieta zadeklarowała pokryć z własnej kieszeni. Teraz po pół roku wydarzeń, Mama Ginekolog powróciła do kontrowersyjnego tematu.
Mama Ginekolog - kolejki do przychodni
Nicole Sochaski-Wójcicka, rozmowie z Party, odniosła się do głośnej afery z jej udziałem. i podkreśliła, że początek roku był dla niej wyjątkowo ciężki. Podkreśliła jednak, że w jej trakcie nie mogła mówić o wszystkim, ponieważ złamałaby tajemnicę lekarską, które pilnie strzeże.
Gdybym złamała tajemnicę lekarską i powiedziała, jak to wyglądało, to nie byłoby takiej burzy. To wszystko by się bardzo szybko zamknęło, bo każdy by zrozumiał. Wiedziałam, że nie mogę tego zrobić i złamać tej tajemnicy. Musiałam udźwignąć ten ciężar.
Celebrytka nie ukrywa tego, że przez ostatnie miesiące towarzyszyło jej naprawdę złe samopoczucie. Wszystko ze względu na ataki, z którymi musiała się mierzyć. Podkreśliła, że mogła wtedy liczyć na swojego męża, znajomych, a nawet szefa, który zapewniał ją, że poradzi sobie z problemami i nagonką.
To był straszny czas. Znajomi mi mówili, że nie byłam sobą. Wiedziałam, że muszę to przetrwać. Miałam ogromne wsparcie w kolegach z pracy, w moim szefie i w środowisku lekarskim i wszyscy mówili: „Nikola, przetrwasz to. Jest nagonka, ale przetrwasz”.
Mój mąż tak samo ciężko to odczuwał, jak ja. To nie jest tak, że Kuba uważał, że nic się nie dzieje i był tylko wsparciem. My się nawzajem musieliśmy wspierać. Oboje to bardzo przeżyliśmy.