W ostatnim czasie cała Polska żyje tragedią, która spotkała 25-letnią Lizę pochodzącą z Białorusi. Młoda kobieta została zaatakowana w centrum Warszawy, zgwałcona, okradziona i porzucona. Po kilku dniach zmarła w szpitalu. W środę wieczorem 6 marca 2024 przed Pałacem Kultury odbył się marsz milczenia. Protestujący przeszli pod hasłem "Mam na imię Liza", sprzeciwiając się przemocy wobec kobiet.
Wiele osób zabiera głos po tym wydarzeniu, niektóry gwiazdy dzielą się swoimi traumatycznymi sytuacjami związanymi z doświadczaniem przemocy ze strony mężczyzn. Swoją historią podzieliła się również aktorka, Małgorzata Kożuchowska, która cudem uniknęła tragedii.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Małgorzata Kożuchowska nie zagra już w żadnym serialu? Zadziwiające słowa aktorki
Małgorzata Kożuchowska została napadnięta przez dwóch mężczyzn
Małgorzata Kożuchowska, będąc młodą dziewczyną studiującą aktorstwo w Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej w Warszawie, została napadnięta przez dwóch mężczyzn, którzy próbowali wciągnąć ją do samochodu. Aktorka opisała przebieg wydarzenia w swoich social mediach.
Lata temu. Byłam jeszcze wtedy studentką. W drodze powrotnej z uczelni do domu zostałam napadnięta przez dwóch mężczyzn, którzy próbowali wciągnąć mnie do samochodu. Broniłam się. Nie mogłam krzyczeć, bo zasłonili mi usta. Po chwili szamotaniny puścili mnie i uciekli… W uliczkę, na której się to działo wjechał samochód i to on ich wystraszył. Zatrzymał się przy mnie i odwiózł bezpiecznie do domu. To, że pojawił się w tym momencie, w tym miejscu uratowało mi życie - zwierzyła się gwiazda.
Małgorzata Kożuchowska apeluje do Polaków
Aktorka jeszcze długo po tym zdarzeniu nie mogła dojść do siebie, a nocą prześladowały ją koszmary. Małgorzata Kożuchowska dzieląc się swoją historią, chciała jednocześnie zaapelować do wszystkich o uważność i reagowała w sytuacjach, gdy komuś grozi niebezpieczeństwo.
Minęło tyle lat i wciąż wokół nas jest przemoc, gwałt, napaści. Musimy reagować! Nawet jeśli sytuacja jest niejednoznaczna, ale intuicja podpowiada, że coś tu jest nie tak. Lepiej się pomylić i przeprosić niż żałować do końca życia, ze nie zareagowałam/em. Strach paraliżuje, pozbawia ofiary głosu! Bądźmy ich głosem! Reagujmy!Ja tym, którzy lata temu nie zostawili mnie na pustej ciemnej ulicy zawdzięczam życie. Dziękuję - dodała na koniec aktorka.