Maja Staśko to jedna z najpopularniejszych polskich aktywistek działających na rzecz równego traktowania osób każdej płci, rasy czy wyznania. Od początku swojej działalności w sieci zwraca uwagę internautów na cyberprzemoc, która jest wszechobecna w sieci i mówi stanowcze NIE hejtowi, który w ostatnich latach mocno rozprzestrzenił się chociażby w mediach społecznościowych. Sprawcy często czują się bezkarni, a Maja postanowiła z tym walczyć.
Maja Staśko ma już dosyć! Hejtery pożałują
Maja Staśko od początku swojej aktywności w sieci mierzy się z obraźliwymi opiniami na swój temat, często przytacza również historie innych internautów, na których trwa hejterska nagonka. Zarówno celebryci, jak i zwykli użytkownicy sieci puszczają płazem takie zachowania, lub ewentualnie blokują osoby, które negatywnie wypowiadają się na ich temat. Maja Staśko w swoich mediach społecznościowych często publikuje screeny, w których można zobaczyć niedopuszczalne zachowanie osób, które najwyraźniej czują się bezkarne wobec prawa. Maja Staśko uznała, że miarka się przebrała i nie zamierza dłużej zwlekać z zawiadomieniem policji o masowym hejcie.
Właśnie opublikowała post, w którym wyjaśnia, że zgłosiła na policję sprawę masowego hejtu. A oto co napisała:
Od wczoraj tysiące osób mnie obraża, wyzywa i obśmiewa – bo zamieściłam swoje zdjęcie. XXI wiek, a zdjęcie kobiety z odsłoniętym ciałem powoduje masową nagonkę. I pękłam. Przelało się. Dość mam ignorowania cybeprzemocowców i robienia z nich gwiazd internetu. Po prostu dość. Poszłam na policję zgłosić hejty. Dopisałam je do mojej sprawy, która obecnie jest już w prokuraturze. W lipcu mój prawnik Adam Kuczyński złożył zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa w sprawie hejtu i kilkunastu hejterów. Wśród przestępstw pojawiły się art. 190 Kk (groźby karalne), 190a (uporczywe nękanie), 216 (zniewaga), 255 (nawoływanie do przestępstwa), 151 (namowa do odebrania sobie życia) - wyznała Staśko.
Maja Staśko złożyła na policji zeznania i podała personalia osób, które dopuściły się rażących czynów i oznajmiła, że prokuratura zajmuje się sprawą.
Dziś w zeznaniach opisałam to, co mnie spotyka. I dodałam kolejne osoby, które mnie hejtowały. I nie omieszkam dosyłać kolejnych! Sprawa toczy się w prokuraturze. To oznacza, że SPRAWA HEJTU – masowej cyberprzemocy – jest rozpatrywana przez organy ścigania. W Polsce!
Maja Staśko głęboko wierzy, że to zawiadomienie i odpowiednie zajęcie się sprawą zmieni coś w kwestii hejtu, który jest zmorą dzisiejszych czasów. Przez takie nielegalne praktyki cierpi wiele osób. Użytkownikami internetu w największej mierze są młodzi ludzie, którzy niejednokrotnie doświadczają hejtu ze strony rówieśników. Nieustannie mówi się o przepełnionych poradniach psychologicznych i coraz młodszych ludziach, którzy szukają pomocy u specjalistów.
I szczerze? To wielka rzecz. Bo to może sprawić, że hejt zacznie być karany. Że skończy się na niego przyzwolenie, a osoby, które doświadczają znęcania się w sieci, odnajdą sprawiedliwość i spokój. Ludzie mi powtarzają: „olej, ignoruj, nie patrz na to”. A ja nie chcę olewać. Rozumiem każdą osobę, która tak radzi sobie z przeciążeniem hejtem i bardzo ją wspieram, bo to ona najlepiej wie, co czuje i co robić. (...) Zignoruję hejt – raz, drugi, dziesiąty – a hejterzy dalej będą bezkarnie krzywdzić dzieciaki. A one będą słyszeć, że „hejt to natura internetu” i „czego się spodziewałaś w sieci?”. Czego? - pyta Maja.
Wiele znanych osób przyklasnęło Mai, popierając jej działania:
Popieram, to poszło za daleko tak daleko ze hejterom wydaje się ze maja prawo powołać się na „wolność słowa” - napisał Piotr Kozieradzki.
Brawo Maja - poparła ją Barbara Kurdej-Saatan.
Maja Staśko czuje ogromną siłę w zmienianiu świata i zachęca wszystkich, aby reagowali na hejt i zgłaszali wszelkie przypadki podobnych zachowań.