Sebastian Fabijański już niebawem zadebiutuje na Fame MMA, a w oktagonie zmierzy się z raperem Wac Toją. Swój udział zapowiedział tymi słowami: "Let's dance Fame MMA. Jeśli nie macie nic przeciwko, to wpadnę z kumplem. Ma ksywę Alterboy i jest jak Billy Milligan - ma w sobie 24 osobowości. Zapewne kilka z nich da poznać, ale nie chcę za niego nic obiecywać" - napisał na Instagramie.
Fabijański sam wielokrotnie przyznawał, że uwielbia zakładać maski i wcielać się w różne postacie, i to nie tylko w filmach, ale także w życiu. Na konferencji Fame MMA mówił np. że ma na imię Marek, a jego przeciwnik poprosił go by przestał grać kogoś kim nie jest. Kiedy natomiast porównał się do słynnego gwałciciela, Billy'ego Milligana, Maja Staśko nie mogła przejść obok tego obojętnie.
Sebastian Fabijański w ogniu krytyki. Maja Staśko znowu dopięła swego
Maja Staśko wspomniała na swoim instagramowym profilu słowa Sebastiana Fabijańskiego i wytłumaczyła swoim odbiorcom na czym polega problem porównywania się postaci, które zmagają się z zaburzeniami tożsamości.
Romantyzowanie gwałcicieli i chorób psychicznych albo robienie z nich ekscytujących i przyciągających jest żerowaniem na krzywdzie ludzi, którzy zmagają się z tym codziennie. Budowanie swojego "skandalizującego" wizerunku na czymś, przez co inni niewyobrażalnie cierpią albo umierają, to wykorzystywanie czyjegoś dramatu do zgarniania zysków i tworzenia zasięgów. Zaburzenia tożsamości to nie przypinka do stroju, która fajnie wygląda. To codzienne doświadczenie ludzi mierzących się z tym zaburzeniem. Fetyszyzowanie go szkodzi tym ludziom - zamiast traktować je jak zaburzenie, zaczyna się traktować jak "skandalizujący" element show.
Billy Milligan dokonał wielu przestępstw. W 1977 roku został zatrzymany pod zarzutem dokonania trzech gwałtów. Kiedy psychiatrzy przyjrzeli się bliżej jego naturze, odkryli, że w jego umyśle kryją się aż 24 różne osobowości, różniące się między sobą płcią, wiekiem, orientacją seksualną czy nawet akcentem. Mężczyzna został uniewinniony ze względu na niepoczytalność w chwili popełnienia wszystkich zarzucanych mu czynów i trafił pod opiekę lekarzy.
Sebastian Fabijański uznał, że Maja Staśko źle go zrozumiała
Sebastian Fabijański odnosząc się do wpisu Mai Staśko wyjaśnił, dlaczego porównał się do Milligana. Publiczne wyjaśnienia można było usłyszeć na instastories.
Oczywiste jest, że nie miałem tutaj na myśli gloryfikowania jego przestępczej działalności. (...) Nie bardzo rozumiem oburzenia Mai Staśko, która gdzieś tam wyczytała w tym i wyciągnęła tylko tyle ile jest jej potrzebne do jej narracji. Oczywiste jest, że nie chciałem nikogo urazić, oczywiste jest, że nie wspieram gwałtów, oczywiste jest, że jestem normalnym człowiekiem i nie zamierzam w żadnego gwałciciela wcielać się w życiu - powiedział Fabijański.
Maja Staśko natychmiast zedytowała swój, dodając, że Fabijański usunął odniesienie do Milligana: "Nagłośnienie miało sens, a nasz sprzeciw da do myślenia innym twórcom, by dobierać treści odpowiedniej" - napisała aktywistka.