Ostatni czas dla Mai Hyży był trudnym okresem. Na Instagramie wyznała, że poroniła. Na chwilę zniknęła z social mediów. Teraz na Insta Story wyjaśniła, dlaczego zdecydowała się na taki krok.
Fani oczywiście nie pozostawili jej samej i cały czas wysyłali słowa wsparcia, za co w swojej wypowiedzi Hyży podziękowała.
Polecany artykuł:
Chciałam wam bardzo podziękować za te wszystkie ciepłe słowa, wsparcie w naprawdę mega ciężkim momencie w moim życiu. Zaczął padać deszcz i stwierdziłam, że to chyba jest znak. Dla mnie deszcz jest sygnałem oczyszczającym. I chyba sprawi, że poczuję się oczyszczona i jutro zacznę inny etap w moim życiu
- mówiła w nagraniu.
Jak dzisiaj myślałam o tych wszystkich waszych wiadomościach, to od razu łzy mi napływały. Jesteście po prostu niesamowici. Ja nawet nie miałam pojęcia, że mam taki mur i kobiet i mężczyzn również, którzy stoją za mną, kibicują, wierzą we mnie, a nawet śmiem mówić, że kochają mnie. Wiecie, o jakiej miłości mówię - takiej braterskiej. Dla mnie po prostu ten zły moment, który nadszedł sprawił, że stały się też dobre rzeczy. Bardzo wiele rzeczy sobie uświadomiłam. Naprawdę was mega kocham. Jesteście dla mnie wielcy. To jest skarb mieć takich ludzi. Myślę, że wszyscy powinni mi was zazdrościć
– mówiła, dodając, że od teraz będzie starała się więcej uśmiechać.
– kontynuowała.
Maja Hyży o hejterach
Niestety Maja wspomniała także o hejterach, których nie brakuje u niej na profilu. Nazwała ich „karaluchami” i powiedziała, co o nich myśli:
A te karaluchy, które kręcą się tam wokół mojego Instagrama, to po prostu depczę na nie i blokuję, bo jak komuś coś nie pasuje, to niech po prostu spada stamtąd.