W ciągu ostatniego roku na Instagramach gwiazd pojawia się coraz więcej postów, w których chwalą się podjęciem decyzji o kupnie czworonoga. Nie sposób nie zauważyć podobieństwa psiaków – najczęściej przypominają pudle, jednak pudlami nie są. Cavapoo, labradoodle, frispoo i temu podobne to hybrydy pudla z psem innej rasy. Oznacza to mniej więcej tyle, że są to po prostu ekskluzywne kundelki za grube tysiące. Cena za takiego słodziaka waha się od 5 do nawet 10 tys. zł. Ryzyko za nim jednak idące jest jeszcze większe.
ZOBACZ TEŻ: Tak śpiewała Oliwka Brazil, gdy miała 15 lat! Fani: "Nie da się tego słuchać"
Hybryda psa. Dlaczego to jest ryzykowne?
Rasę tworzy się przez lata dobierając cechy wyglądu i charakteru psa tak, by pasował odpowiedniej grupie odbiorców. Hodowle certyfikowane FCI (a w Polsce też ZKwP) mogą zajmować się hodowaniem tylko zatwierdzonej wcześniej rasy. Połączenie pudla z labradorem, cavalierem bichon frise i innych to po prostu skrzyżowanie dwóch różnych psów, czym nie może zajmować się prawdziwa hodowla. Mimo wszystko popyt na te urocze pieski jest duży, co widać w szczególności wśród gwiazd. Niestety niewielu zdaje sobie sprawę z tego, że psiaki te są bardzo obciążone ryzykiem chorób genetycznych.
Choroby genetyczne są pewne, głównie oczy (te wycieki często widoczne na zdjęciach), uszy, zęby i serce. O wielu chorobach tych ras jeszcze nie wiadomo, bo Instagram jest młody, celebryckie mody na psy też, ale dzisiaj rozmawiałam z lekarzem i mówi wprost: tu jest masa chorób genetycznych, te zwierzęta będą się męczyć, będą wymagać opieki i to może nieładnie wyglądać na zdjęciach. Ale kto bogatemu zabroni – pisze na Instagramie o hybrydach pudli Karolina Korwin – Piotrowska.