Maja Bohosiewicz wraz z mężem i dziećmi mieszkają w słonecznej Hiszpanii, skąd prowadzą swoje biznesy. Maja jest założycielką marki Le Collet, a jej ukochany, Tomasz Kwaśniewski, członkiem zarządu spółki, która produkuje znane wśród celebrytów suplementy diety Health Labs Care. To tylko niektóre z działalności, które przynoszą im godne wynagrodzenie i pozwalają na życie na najwyższym poziomie. Małżeństwo, dysponując pokaźnymi przychodami, postanowiło pomóc jednej z podupadających firm i jak twierdzi aktorka, stracili 1,5 miliona złotych.
Maja Bohosiewicz chce odzyskać 1,5 miliona złotych
Maja Bohosiewicz na początku listopada 2024 opublikowała na Instagramie apel do Elisy Minetti o zwrot pożyczonych pieniędzy.
Lubię pomagać innym kobietom, ale wolałabym wydać 1,5 mln zł na pomoc samotnym matkom, a nie spłacać długi słabego zarządzania firmą. (...) Oddaj te półtorej bańki i będzie spoko
- napisała Bohosiewicz.
Okazało się, że aktorka chciała wesprzeć podupadającą działalność właścicielki marki PLNY LALA i przeznaczyła 1,5 miliona złotych na spłatę długów zamkniętej już spółki Heart on Fire. Maja zwróciła się również do swoich followersów z prośbą o ustalenie adresu pod którym można się kontaktować z Elisą Minetti, ponieważ prokuratura umorzyła śledztwo ze względu na brak takich danych. Co więcej, jak wynika z ustaleń aktorki, Elisa po ogłoszeniu upadłości firmy Heart on Fire przepisała mamie swoje mieszkanie.
Elisa Minetti zareagowała na apel Mai Bohosiewicz
Dyrektorka kreatywna marki PLNY LALA poczuła się niesprawiedliwie potraktowana przez Maję Bohosiewicz i wydała oświadczenie, w którym bez ogródek pisze o naruszeniu dóbr osobistych i dobrego imienia jej oraz jej marki.
Szanowni Państwo, w dniu 7.11.2024 zostałam na Instagramie w formie pisemnej i multimedialnej publicznie pomówiona przez Panią Maję Bohosiewicz. Informacje przez nią zamieszczone na temat mojej osoby, znaku LALA, a także i w szczególności obecnych parterów biznesowych są nieprawdziwe, zmanipulowane i naruszają moje, a także tych podmiotów - dobra osobiste, majątkowe i biznesowe, w szczególności wizerunek i wiarygodność. W związku z powyższym, jak też mając na uwadze prawne i odszkodowawcze skutki powstałych naruszeń, przekazałam sprawę prawnikom celem dalszego i adekwatnego procedowania, nie zamierzając epatować tym tematem osób trzecich na publicznym forum. Jednocześnie wyrażam poczucie głębokiej przykrości i żalu względem moich bliskich, bezpośrednich i pośrednich współpracowników oraz partnerów biznesowych z powodu tego, iż wskutek bezprawnego ataku medialnego na moją osobę i znak ze mną związany, stały się one jego przypadkowymi ofiarami w wymiarze wizerunkowym i biznesowym
- czytamy na Instagramie.
Aktorka wezwała Minetti do stawienia się w prokuraturze
Maja Bohosiewicz zadrwiła ze słów Elisy Minetti odpowiadając jej poprzez media społecznościowe. Również wydała oświadczenie, w którym zaznaczyła, że prokuratura na Mokotowie czeka na nią z otwartymi ramionami, aby usłyszeć "jej prawdę".
Drodzy Państwo. Z głębokim żalem i nie mniejszym rozbawieniem przyjmuję do wiadomości oświadczenie Elizy Minetti, znanej szerzej — choć może niechętnie — jako Eliza Manowska. Chciałabym w tym miejscu podkreślić, że oświadczenie to, choć niewątpliwie wygenerowało odpowiednią liczbę liter i słów, pozostaje absolutnym przykładem komunikacyjnego placebo. Nie wnosi ono nic, co mogłoby zmienić bieg historii, poprawić stan klimatu, ani nawet przynieść ulgę przeciętnemu czytelnikowi w obliczu jego codziennych trosk. Jest to raczej puste ćwiczenie stylistyczne, które, jak mniemam, miało na celu jedynie wypełnienie przestrzeni medialnej" — prawdopodobnie w obawie, że ktoś inny zrobi to ciekawiej. Wyrażając swój głęboki żal — i równie głęboką obojętność — pozostaję z nadzieją, że Eliza Minetti/Manowska w przyszłości odkryje moc oświadczeń i uda się ze swoim na prokuraturę na Mokotowie, gdzie czekają na nią z otwartymi rękami gotowi usłyszeć jej prawdę
- napisała Bohosiewicz.