Louis Tomlinson dotąd unikał w wywiadach opowiadania o swoim prywatnym życiu. Nic dziwnego - piosenkarz ma za sobą bardzo trudne chwile i przez długi czas musiał z dala od mediów zmagać się ze stratą, jaka go dotknęła. Pod koniec 2016 roku na białaczkę zmarła jego mama, Johannah Deakin. Louis był do niej bardzo przywiązany i mocno cierpiał po tej tragedii. W marcu 2019 roku, gdy akurat przygotowywał się do powrotu na scenę, spadła na niego druga tragedia - zmarła nagle w wieku 18 lat jego młodsza siostra, Felicite.
Ostatnio Louis Tomlinson wydał singiel Kill My Mind, którym symbolicznie wraca do muzyki.
Louis Tomlinson o śmierci mamy i siostry
W najnowszym wywiadzie Louis Tomlinson po raz pierwszy otwarcie opowiedział o tym, jak przeżył stratę dwóch tak bliskich mu osób.
Ta cała ciemna strona, przez którą przeszedłem, brzmi to głupio, ale daje mi siłę w każdym innym aspekcie mojego życia, ponieważ to jest najciemniejsze gówno, z którym będę musiał sobie poradzić. To sprawia, że wszystko inne, nie jest łatwiejsze i nie mniej ważne, ale, w wielkim schemacie rzeczy, widzisz rzeczy takimi, jakie są, jak sądzę... Byłem na dnie i czuję, że cokolwiek moja kariera rzuci przede mną, nie będzie nic tak dużego ani tak emocjonalnie ciężkiego. Zmieniłem coś, co jest dla mnie najciemniejsze w coś, co mnie wzmacnia, czyni mnie silniejszym.
- wyznał Louis Tomlinson w wywiadzie dla The Guardian.
Muzyk przyznał też, że nie oczekuje współczucia.
Te rzeczy, przez które przeszedłem, obciążają emocjonalnie także moich fanów. I czułem ich miłość i wsparcie. Pamiętam bardzo wyraźnie, kiedy straciłem mamę, że wsparcie było szalone. Nie chcę, by ludzie mi współczuli. Sam sobie współczuję. Jakoś mnie to napędza.
- dodał.
Fani Louisa Tomlinsona gorąco trzymają teraz kciuki za jego karierę. Piosenkarz wrócił do studia nagraniowego i ma coraz więcej materiału na swój debiutancki krążek.