Louis Tomlinson został aresztowany na lotnisku w Los Angeles za napaść na fotoreportera. Paparazzo twierdził, że członek One Direction zaatakował go i uderzył jego głową o podłogę. Z relacji świadków wynika jednak coś zupełnie innego!
>> Louis Tomlinson aresztowany: Co NAPRAWDĘ się stało i kto kłamie?
Po wypowiedziach świadków nie ma już chyba wątpliwości, że fotograf wyjątkowo naprzykrzał się artyście i nie reagował na jego prośby, by pozwolił jemu i jego dziewczynie, Eleanor Calder, spokojnie przejść. W końcu Louis Tomlinson nie wytrzymał.
Okazuje się, że paparazzo, Karl Larsen, ma na koncie sporo potyczek z gwiazdami i ich współpracownikami. W 2010 roku sprowokował do podobnego ataku Mela Gibsona, a w 2013 robił zdjęcia planu zdjęciowego teledysku Lany Del Rey bez zgody producentów czy samej artystki. Trzech pracowników firmy producenckiej wielokrotnie prosiła go o zaprzestanie fotografowania, on jednak nic sobie z tego nie robił. Wtedy mężczyźni użyli siły, by wyrwać mu aparat i skasować zdjęcia. Larsen pozwał ich na milion dolarów, jednak później wycofał pozew, co sugeruje, że doszło do ugody.
Paparazzo już ponoć wynajął dobrego adwokata, by sądzić się z Louisem Tomlinsonem o odszkodowanie w sprawie ataku na lotnisku. Piosenkarz powinien wykorzystać przeciwko niemu jeden koronny dowód - wywiad, którego Karl Larsen udzielił kiedyś Howardowi Sternowi! W rozmowie mężczyzna mówi o tym, że nie cofnie się przed niczym, by zdobyć cenne zdjęcia celebrytów, a także o tym, że celowo prowokuje ich do ataku, bo wie, że wtedy będzie miał jeszcze lepsze fotki, które może drożej sprzedać. Mężczyzna mówi, że specjalnie staje gwiazdom na drodze, a nawet otwiera okno w samochodzie, by ktoś mógł go uderzyć czy np. zniszczyć mu auto. Grunt - jak sam przyznaje - to nie zrobić zupełnie nic, a sprawić, by danej osobie puściły nerwy, samemu nie tracąc kontroli nad sobą!