Wielka sława to też wielka presja, o czym doskonale wiedzą najsłynniejsze gwiazdy świata. Uwielbienie fanów sprawia, że celebryci wciąż czują się niewystarczająco dobrzy, a wielotygodniowe tournee po świecie buduje poczucie osamotnienia. Doskonale zna ten stan Zayn Malik, który z lękami i niepokojem walczył jeszcze długo po odejściu z One Direction. Okazuje się, że podobne katusze przeżywał Liam Payne.
Liam Payne już wcześniej sygnalizował, że w trakcie kariery w One Direction cierpiał na depresję. Teraz opowiedział swoją historię.
Liam Payne otarł się o śmierć?
Z jakichś powodów mam szczęście, że wciąż tu jestem. Są chwile, kiedy ten poziom samotności i ludzi zbliżających się do ciebie do ciebie każdego dnia, dochodzi do momentu: „Kiedy to się skończy?” To prawie mnie zabiło kilka razy.
Spodziewaliście się, że kariera w One Direction była dla niego tak traumatycznym przeżyciem?
- powiedział Liam Payne w ostatnim wywiadzie. Zapytany przez dziennikarza, czy myślał kiedyś o tym, by targnąć się na swoje życie, przyznał:
Tak, kiedy byłem w złym miejscu. Wiesz, na sto procent. Nie ma sensu temu zaprzeczać - zdecydowanie było to w menu kilka razy w moim życiu. Jest tylko jedna rzecz, którą kontrolujesz w tej sytuacji i to ty. Po prostu daj radę dzisiaj. Daj temu radę a za kilka miesięcy, za kilka tygodni, a może nawet następnego dnia pojawi się kolejna przeszkoda.
- dodał.
Okazuje się jednak, że rozpad One Direction nie zakończył problemów Liama Payne - było wręcz przeciwnie. Piosenkarz zdradził, że po zakończeniu działalności 1D rzucił się w wir imprezowania i alkoholu, co zakończyło się terapią.